Proces Katarzyny Waśniewskiej. Zapis relacji

2013-07-26 16:29

"Siedzi rozluźniona, nie jest zainteresowana zeznaniami świadka, nie patrzy na niego" - relacjonuje nasza reporterka. "Zapytałem, gdzie dziecko bo wózek stał pusty" - zeznaje świadek.

9.20. Samochód policyjny z Katarzyną Waśniewską. Katarzyna Waśniewska wygląda jak zwykle, biała bluzka, marynarka czarna z długim rękawem, długie czarne spodnie i włosy spięte w warkocz. Nie zmieniła garderoby na letnią.

9.45. Sąd rozpoczyna rozprawę. Dziś chce przesłuchać 9 świadków. Jako pierwszego wywołuje policjanta Daniela P., który prowadził czynności z Beatą Ch., matką małego Szymonka.

- Beata Ch. opowiadała mi, że słyszała od Katarzyny Waśniewskiej o imprezie podczas której miała ona zabić swoją córkę a potem upozorować upadek dziewczynki. Do rozmowy między kobietami doszło na spacerniaku w więzieniu - zeznaje Daniel P. - Zapytałem Beaty Ch. jaki jest cel naszej rozmowy. Odpowiedziała, że niczego nie oczekuje w zamian, czuje się w obowiązku by mi powiedzieć co słyszała. Poinformowałem ją, że z tej rozmowy sporządzę notatkę i niezwłocznie przekażę do prokuratury w Katowicach.

9.52. Sąd przystępuje do odczytania zeznań policjanta. Katarzyna Waśniewska siedzi rozluźniona, nie jest zainteresowana zeznaniami świadka, nie patrz na niego.

9.55. Sąd kończy odczytanie zeznań policjanta.
– W całości je podtrzymuje – mówi Daniel P.
Prokurator nie ma pytań do świadka.
Mec. Arkadiusz Ludwiczek pyta czy policjant prowadził jeszcze z Beatą Ch. inne czynności procesowe?
– Nie nie wykonywałem – odpowiada policjant. - Na pewno wykonywałem.
Mec. Ludwiczek znowu pyta: Czy Beata CH. zmieniała wersje wydarzeń w swojej sprawie?
– Owszem, na początku podawała inną wersje a potem ją zmieniła

9.58 Katarzyna Waśniewska nie ma pytań do świadka. Daniel P. opuszcza salę. Sąd powołuje kolejnego świadka. Na salę wchodzi Mateusz M. ( 22 l.), student z Sosnowca.

Sąd: co panu wiadomo w tej sprawie?
– Jestem znajomym Bartłomieja, byłem akurat tego dnia z ni, jak zostało upozorowane porwanie Madzi. Przyjechała do Bartka tego dnia, przyjechałem ok. 18 na ul. Floriańską, gdzie Bartek i Katarzyna mieszkali.Najpierw, gdy wracałem z uczelni, Bartek do mnie zdzwonił ok 15, mieliśmy spędzić wieczorek przy komputerach. Akurat niewiele pamiętam co działo się potem, bo to było dosyć dawno. Gdy rozłożyliśmy komputery, Bartek zadzwonił najpierw do swoich rodziców a potem do Kasi zapytać czy dotarła.

10.07. Sąd odczytuje zeznania świadka.

10.20 . Sąd dopytuje o szczegóły rozmowy telefonicznej, którą odbyli Katarzyna i Bartek w dniu porwania Madzi, ale świadek nie pamięta, powołuje się na swoje poprzednie zeznania.

10.26. Prokurator nie ma pytań do świadka.

Mec. Ludwiczek dopytuje kto jeszcze był na miejscu zdarzeniu upozorowanego porwania?
– Nie pamiętam kto tam był jeszcze.
Czy rozmawialiście z jakimiś policjantami na miejscu zdarzenia?
– Nie nie pamiętam czy rozmawialiśmy.
Sąd pozwala świadkowi na opuszczenie sali, oskarżona Waśniewska nie miała pytań do świadka. Siedzi zrezygnowana w towarzystwie policjanta .

10.30 Przed sądem staje kolejny świadek Mateusz K. ( 18 l.) uczeń z Sosnowca.

– Wracałem z kolegą z centrum Sosnowca, spotkaliśmy panią leżącą przy ul. Legionów w alejce w parku. Zadzwoniliśmy po karetkę. To była ta pani, która siedzi na ławce. Leżała nieprzytomna, po kilku minutach odzyskała przytomność, zapytaliśmy co się jej stało. Odpowiedziała, że nie wie. Zadzwoniliśmy po karetkę. Karetka przyjechała a my rozeszliśmy się do domu.
Sąd: czy coś zwróciło pana uwagę?
- Tak. Ja zapytałem, gdzie dziecko bo wózek stał pusty. Nie pamiętam czy coś mówiła na temat dziecka czy wózka.
Sąd: Czy czekaliście do przyjazdu karetki?
- Tak, przechodziła starsza pani, zatrzymała się i czekała z nami.

10.35. Sąd odczytuje zeznania świadka
Mec. Ludwiczek dopisuje o panią, opisaną w protokole. Waśniewska konsultuje się ze swoim adwokatem, podaje mu kartkę ze swoimi zapiskami. Świadek opuszcza salę.

10. 40 Staje świadek Robert Dz. pedagog – resocjalizator z wykształcenia ( 32 l.)

– W sprawie Katarzyny Waśniewskiej, ja jestem pracownikiem firmy Krzysztofa Rutkowskiego. W styczniu wykonywaliśmy czynności przy odnalezieniu zaginionej Madzi Waśniewskiej. O sprawie dowiedzieliśmy się od Katarzyny i Bartłomieja. Katarzyna mówiła, że wyszła z dzieckiem na spacer do mamy, gdzie miała zostawić dziecko pod jej opieką. Miała zostać zaatakowana przez nieznanego mężczyznę. Starcia przytomność. Miała zostać uderzona w tył głowy, podawał szczątkowe informacje na temat porywacza. Nie jestem sobie w stanie przypomnieć daty tej rozmowy, to mogło być ok tygodnia w relacji do zdarzenia, które opisywała. Podczas rozmowy dopytywaliśmy czy podejrzewają kogoś. Nie była w stanie nikogo wskazać. Po tej rozmowie z domu rodziców Bartłomieja udałem się z Katarzyną do jej miejsca zamieszkania. Próbowaliśmy odtworzyć trasę przejścia z dzieckiem do momentu gdy miała stracić przytomność. Już wtedy nie zgadzał się czas tego przejścia. Wg relacji Waśniewskiej przejście miało zajmować ok 15 min. Natomiast od momentu wyjścia z domu do momentu uderzenia upłynął czas ok godziny.Czas ten znacznie odbiegał od spokojnego spaceru. Potem zaczęła przypominać sobie, że cofała się do domu bo za mało pieluch wzięła dla dziecka. Jak też wszelkiego rodzaju potencjalne kamery monitoringu, na które zwracaliśmy uwagę, by odtworzyć jej trasę, wtedy Katarzyna zachowywała się nieswojo, niespokojnie. To zachowanie odbiegało od standardowych zachowań ludzi, którzy potrzebują pomocy. Od początku relacja Katarzyna Waśniewskiej wydawał mi się nieszczera. Wzbudzał wątpliwości we mnie całokształt zachowania Katarzyny Waśniewskiej. Wielokrotnie pracowaliśmy przy ucieczkach czy zaginięciach, i opiekunowie zaginionych zachowywali się inaczej niż Waśniewska. Ona nie chciała współpracować, konfabulowała, ukrywała, zatajała informacje pomocne do ujawnienia co się stało z Madzią. Gdy dopytywaliśmy, by sprecyzować przebieg wydarzeń, wtedy zmieniała wersje.

Sąd: Czy uczestniczył pan w rozmowie w hotelu Trojak?

– Tak, od początku podejrzewaliśmy Waśniewską, że nie jest szczera. Świadomie przekazaliśmy Waśniewskich o badaniu wariografem, kilka dni wcześniej, by obserwować reakcje. Katarzyna wyraziła w końcu zgodę na badania, ale potem świadomie w dniu badania przyjęła dużą dawkę leków antydepresyjnych. Wcześniej sprawdzała w internecie jak oszukać wariograf, co zostało potwierdzone adresem IP jej komputera. Dopytywała mnie i innych pracowników biura jak oszukać wariograf. Dopytywała cały czas czy jest to możliwe. W dniu badania zamknęła się w łazience i odmówiła.

11.01 Sąd: Wróćmy do rozmowy w hotelu Trojak, kto wpadł na pomysł tej rozmowy?

Świadek: nie pamiętam kiedy ten pomysł się pojawił i kto na niego wpadł Rozmawialiśmy z rodzicami Bartka na temat wątpliwości co do zeznań Waśniewskiej. Myśleliśmy, że dziecko żyje, zostało komuś oddane, czy schowane. Mówiliśmy wprost Katarzynie, że kłamie. W pewnym momencie powiedziała, że chce rozmawiać tylko z Krzysztofem. W momencie gdy została z nim, miała się przyznać do wypadku. Ja nie wiedziałem, że ta rozmowa jest rejestrowana. Mogłem się tego domyślać, bo standardowo wykonuje się takie czynności, że osoba z osobą podejrzewaną jest rejestrowana. Nie mam wiedzy czy Katarzyna Waśniewska wiedziała cy rozmowa jest nagrywana.

Sąd: Czy jest panu wiadomo, że Waśniewska ustalała z Rutkowskim co ma mówi organom ścigania?

Świadek: Nie byłem przy takiej rozmowie, nic mi nie wiadomo by o tym rozmawiali

12.11. Sąd po 20-minutowej przerwie wznawia obrady, przystępuje do przesłuchania kolejnego funkcjonariusza policji Piotra B. ( 41 l.)

Świadek: wykonywałem oględziny mieszkania w dniu zgłoszenia porwania dziecka. W trakcie oględzin nie była obecna Katarzyna Waśniewska, był obecny Bartłomiej. Ja nawet przesłuchiwałem Bartłomieja w tym dniu. Na dokumentacji zdjęciowej jest widoczne, że w pokoju dziecięcym jest szafka, duża ilość zabawek. Ja nie wie kiedy te rzeczy zostały usunięte. Nie rozmawiałem z Bartłomiejem czy chce się tych rzeczy pozbyć. Podczas czynności Bartłomiej był spokojny, odpowiadał na pytania, nie histeryzował, nastrój jego był ponury. W tym okresie z Katarzyną Waśniewską nie rozmawiałem. Drugiego dnia mieszkanie było wysprzątane, nie było żadnej rzeczy dziecka.

Prokurator: czy dziś pamięta pan jak wyglądało mieszkanie?

Świadek: nie

Mec. Ludwiczek: Czy wykonywał w tym dniu jeszcze jakieś inne czynności?

Świadek: Zlecono mi oględziny mieszkania i przesłuchanie Bartłomieja Waśniewskiego.

Katarzyna nie ma więcej pytań do świadka.

12.21. Katarzyna siedzi spokojna, bez żadnych emocji, sprawia wrażenie jakby nie obchodziło jej to co się dzieje na sali.

Na sali staje świadek Małgorzata K. ( 51 l.), policjantka z Sosnowca.

Sąd: Czy pani kojarzy czynności, które Pani wykonywała, pytam o oględziny mieszkania Państwa Waśniewskich? Chodzi o dzień po oględzinach, które prowadził Piotr B. W notatce służbowej jest napisane, że w mieszkaniu nie ma żadnych rzeczy dziecka.

Świadek: W mieszkaniu nie było żadnych rzeczy dziecka, nawet nas to zdziwiło, że nie było już pieluszek. My przeprowadzaliśmy eksperyment, odtwarzaliśmy moment  przejścia Katarzyny Waśniewskiej aż do miejsca gdzie miało dojść do porwania. W celu przeprowadzenia tego eksperymentu udaliśmy się do mieszkania Waśniewskiej, by zabezpieczyć rzeczy dziecka do wysłania je do ekspertyzy.

Sąd okazuje zdjęcia świadkowi, mec Ludwiczek wraz z aplikantką podchodzą do składu sędziowskiego. Waśniewska siedzi na ławie oskarżonych, nie chce oglądać zdjęć z rzeczami swojej córki

Świadek: Ja nie pamiętam w tej chwili, czy zabawki i rzeczy były czy ich nie było Gdy przebywałyśmy w mieszkaniu Waśniewskich, zwróciło nasza uwagę natomiast że w kuchni nie była żadnych butelek dziecka i akcesoriów, które ma się przy małym dziecku. Rzeczy do ekspertyzy Pani Waśniewska podawała nam z kosza na brudna bieliznę. Nie pamiętam czy pytałyśmy co się stało z rzeczami dziecka i gdzie są one przechowywane.

Sąd: czy pamięta Pani jaki czas miało przejście przez Waśniewską drogi aż do punktu, gdzie miało dojść do rzekomego porwania?

Świadek: był on dłuższy niż w rzeczywistości, często się zatrzymywaliśmy, nagrywaliśmy. Pani Waśniewska bardzo dokładnie opisywała nam ludzi jakich mijała po drodze. To było dziwne, bo przecież kiedy się idzie na spacer nie zapamiętuje się wszystkich szczegółów u mijających ludzi. Jeśli chodzi o sprawcę uprowadzenia jej dziecka, o którym mówiła, że się za ni oglądała i on za nią szedł, to nie umiała go dokładnie opisać. Mówiła jedynie, że był to wysoki mężczyzna w kapturze

12.36. Pytania zadaje prokurator:  jaki materiał genetyczny do badań Panie zabezpieczyły?

Świadek: nie było pieluch, butelek, smoczek został zabezpieczony w wózku, nie było żadnych odpadków należących do dziecka. W wiadrze, gdzie Waśniewscy trzymali śmieci nie było żadnych odpadów, w szczególności śmieci po dziecku.

Prokurator pyta o różnicę czasu z eksperymentu w porównaniu z tym podanym przez Waśniewską.

Świadek: ok 40 minut wynosiła różnica rzeczywistego czasu przejścia i podawanego przez Waśniewską

Mec. Ludwiczek: jak moja klientka opisała mężczyznę, który miał za nią iść?

Świadek: opisując tego mężczyznę powiedziała, że zaczął się jej dziwnie przyglądać Potem w parku sieleckim dzwoniła nawet do swojego brata bo ktoś ja obserwuje, chodziło o tego mężczyznę. Nie przypominam sobie czy relacja o mężczyźnie jeszcze się pojawiała . pamięta te trzy momenty. Dla mnie zastanawiający był fakt, ze Waśniewska opisała dokładnie, że w bloku na przeciwko paliło się światło, ale nic nie było widać, bo były zasłonięte żaluzje.

Mec. Ludwiczek: Czy przypomina obie Pani co robili domownicy, gdy przyszła Pani na ekspertyzę?

Świadek: Tak, pani Waśniewska spała a pan Waśniewski pił kawę i obudził żonę.

Waśniewska nie ma pytań, świadek opuszcza salę.

12.48 Sędzia: Wiemy, że do prokuratury zgłosił się świadek, który twierdzi, że ma istotne informacje.

Staje świadek Stanisław S. ( 63 ) technik mechanik z Boguszów Gorce, nauczyciel, okazuje sędziemu swój dowód.

Stanisław S.: Żadnych związków z oskarżona nie mam. Myślałem, że moja obecność nie będzie potrzebna, ale doszedłem do wniosku, że muszę się zdecydować by wyjaśnić prawdę. W 2005 roku zmarła mi matka, byłem w ciężkiej depresji, założyłem w Krakowie sprawę o nieumyślne spowodowanie śmierci mojej matki przez szpital, często jeździłem a trasie Kraków – Wrocław. Z niedzieli na poniedziałek ok 20 stycznia, w czasie tej podróży, w Gliwicach wsiadło dwoje młodych ludzi, obecna tu pani Waśniewska wraz z mężem. ie jestem w stanie dokładnie określić daty, było to związane z wezwaniem do sprawy( 2 C 919/08).

Sędzia: czy pan jest pewny, że to była Katarzyna Waśniewska, czy może pan ją opisać?

Stanisław S.: Tak jestem pewien, potrafi dokładnie opisać ich bagaże i kurtki. W czasie jazdy w przedziale zaskoczyło mnie zachowanie tych młodych.  Oni byli spokojni i stonowani. Doszedłem do wniosku że oni mieli jakiś problem. Z Katarzyną W. dzielił mnie podłokietnik, nasze łokcie prawie się stykały. Mąż Bartek lewą rękę trzymał na ramieniu, prawą rękę kładł na kolanie, przytulał się do jej brzucha. Szeptali, Waśniewska zapytała:

– Kto by marnował czas na wychowanie dziecka, Kto by marnował życie na wychowanie dziecka kiedy inni się bawią, kiedy inni jeżdżą za granicę. Potem nastąpił gest puknięcia się w czoło.

To były najważniejsze słowa.

Sędzia: i mówi pan, że to był styczeń 2011?

Stanisław S.: tak, bo kupowałem wtedy laptop. Wysiedli w Batowicach. Pani Katarzyna zapytała męża z którego peronu odjeżdża pociąg do Częstochowy. Potem Katarzyna zapytała, a o której będziemy w Sosnowcu.

Prokurator: jakie bagaże miały te osoby?

Stanisław S.: ja mogę to na kartce napisać narysować. Pan Bartek miał reklamówkę, były tam dwie teczki biurowe, pani Katarzyna miała łódkowatą torebkę, miała ciemne tło, muśnięte na metalik. Ciąża jej nie była widoczna. Kurtkę miała z gładkiej skóry w ciemnym kolorze. Bartek miał skóropodobną kurtkę, taka jak z Turcji.

Mec. Ludwiczek: czy pan ma jakieś notatki z tego okresu i czy może je pan okazać sądowi?

Obrońca i prokurator składają wniosek o zarządzenie przerwy 15 min.

Sąd się zgadza. Do 13. 25 przerwa.

13.27. Sąd wznawiam rozprawę.

Stanisław S.: Przez prawie 10 lat byłem bezrobotnym w tej chwili, 8 lipca, rozpocząłem pracę w hipermarkecie we Wrocławiu, dlatego pożyczyłem pieniądze i przyjechałem, bo miałem istotne informacje do przekazania. Mam depresje, W ciągu 1,5 roku cała rodzina poszła do ziemi, matka, ojciec, brat. Leczenie podjąłem, nie chciałem na miejscu w Wałbrzychu, w województwie małopolskim.

Mecenas Ludwiczek: Od kiedy zaczął Pan się interesować sprawą Katarzyny?

Stanisław S.: Ja właściwie się nie interesowałem się sprawą Katarzyny Waśniewskiej. Ja przeżywałem słowa, które padły z ust Waśniewskiej w pociągu. gdyby moja matka tak postąpiła to nie byłoby mnie w ogóle na świecie. Jako bezrobotny chodziłem do Empiku i czytałem gazety. Im bardziej czytałem tym bardziej współczułem Bartkowi.

13.37. Sąd dziękuje świadkowi za obecność, informuje go o możliwości zwrotu kosztów podróży.

13.38. Mecenas prosi sąd o wezwania na świadka jednego z funkcjonariuszy KM Policji  w Katowicach, Marcina R., który uczestniczył w akcji odnalezienia zwłok córki Waśniewskiej.

Prokurator nie sprzeciwia się wnioskowi obrony.

Sędzia: Jeśli chodzi o termin rozprawy 1 sierpnia –  zostało nam 4 świadków – to nauczyciele, którzy wykładali w szkole, gdzie chodziła Katarzyna Waśniewska, chodzi o te lekcje, na których uczono pierwszej pomocy.

19 sierpnia sąd planuje przeprowadzić czynność uzupełniającą opinie biegłych z zakresu psychiatrii i psychologii. Gdyby strony chciały zgłaszać jakieś wnioski dowodowe to proszę jak najszybciej.

14.00. Obrońca mec. Arkadiusz Ludwiczek składa wnioski do sądu:

Obrońca składa wniosek o powołanie biegłych z zakresu technik informatycznych i odzyskiwania danych, a także kolejny wniosek o powołanie biegłych zakresu laryngologii i neonatologii, zaznaczył, że pojawiły się w nim argumenty odnoszące się do odmownej decyzji sadu na wniosek o tej samej treści, który obrońca Waśniewskiej złożył na początku lipca.

14.15 prokurator składa wniosek o ustalenie majątku Katarzyny Waśniewskiej celem zabezpieczenia ewentualnych kosztów sądowych, w tym celu wnioskuje o ustalenie wpływów i wydatków konta depozytowego którym dysponuje Waśniewska w Areszcie Śledczym, oraz ustalenie jaki korzyści finansowe osiągnęła oskarżona na współpracy z redakcjami gazet i telewizji.

14.20 Sędzia kończy rozprawę, odracza do 1 sierpnia, do godziny 9.30.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają