Zdaniem prokuratury podejrzani mieli żądać od Piesiewicza w sumie 550 tys zł za nieujawnienie kompromitujących go filmów, na których widać, jak senator wciąga do nosa biały proszek. Nagrania miały wykonać kobiety, a na pomysł szantażowania polityka miał wpaść Zbigniew Sz.
Afera związana z senatorem Piesiewiczem wybuchła w grudniu ub.r., po publikacji przez "Super Express" filmów, na których widać jak senator wciąga do nosa biały proszek. Ten twierdził, że były to jedynie "sproszkowane lekarstwa".
Nie przekonało to jednak prokuratury, która chciała postawić politykowi zarzuty posiadania kokainy. Na to nie zgodził się Senat, który nie uchylił Piesiewiczowi immunitetu.