- Wróćmy zatem to dokumentów. Pan je widział?
- Widziałem. I mam swoje opinie. Nie byłem pewien i nie jestem pewien, czy były to podpisy Wałęsy. Nie jestem grafologiem.
- Kiedy rozmawialiśmy po ujawnieniu tzw. szafy Kiszczaka uważał pan, że do współpracy Wałęsy z SB doszło. I był pan załamany ogromem informacji, które przekazał SB.
- Tak. Byłem i jestem.
- Znając te dokumenty, linia obrony Lecha Wałęsy, że absolutnie nie współpracował, tylko „grał” z SB ma jakąkolwiek szansę?
- Paradoks polega na tym, że obie strony mają tu częściowo rację. I strona mówiąca o współpracy z SB, jak i ta o „grze” Wałęsy. Pisałem o tym obszernie w pismach specjalistycznych. Najlepszą moim zdaniem analizę przeprowadził też prof. Jan Skórzyński na łamach pisma „Wolność i Solidarność”. Nie można zakwestionować tego, że Lech Wałęsa spotykał się z oficerem SB. Prowadził z nim rozmowy. I tego nie kwestionuje sam Wałęsa.
- Wałęsa kwestionuje jednak współpracę z SB.
- Tak. Lech Wałęsa rozmów z oficerem SB nie traktuje jako współpracy. Kwestionuje ścisłość dokumentów na ten temat. Natomiast kryteria czym jest „współpraca z SB” obowiązujące historyka są przyjmowane jako oczywiste.
- Czyli?
- O współpracy Wałęsy z SB niewątpliwie można mówić. Te dokumenty są autentyczne. Natomiast jej prawne określenie powinno być decyzją niezawisłego sądu. Pomimo tego co się dzieje, mam nadzieję, że będą jeszcze w Polsce niezawisłe sądy, żeby tam to rozstrzygać.
- Pan jako historyk podjąłby się obrony Wałęsy?
- Na szczęście nie muszę w trybie prawnym. Jako historyk wypowiadałem się wielokrotnie.
- Lech Wałęsa stwierdził, że prokurator IPN wydał niekorzystną dla niego decyzję po tym, kiedy napisał list do Micka Jaggera i zaangażował się w sprawę Sądu Najwyższego. Pan był w IPN. To tak działa?
- Ja znam IPN sprzed objęcia władzy przez PiS. I wtedy obowiązywała zasada niepoddawania się klimatowi politycznemu. Dziś jest odwrotna logika. Moim zdaniem IPN pokazywał, że bywa narzędziem PiS. Ogłoszenie niekorzystnej dla Wałęsy decyzji akurat teraz, a nie np. za dwa tygodnie nasuwa myśl, że mogło chodzić o uderzenie w niego.
- Pytanie, czy PiS musi jeszcze w Wałęsę uderzać? Czy nie jest tak, że swoimi zachowaniami, kluczeniem i sprzecznymi wypowiedziami sam sobie szkodzi najbardziej?
- To bardziej skomplikowane. Przekonanych i tak nie przekonamy. A stosunek do Lecha Wałęsy stał się wyrazem stosunku do III Rzeczpospolitej. Ja sam jestem patriotą III RP. Uważam, że to było bardzo dobre państwo, choć z różnymi wadami. Ludzie, którzy akceptują III RP i źle patrzą na to, co wyczynia IV RP, także z wymiarem sprawiedliwości, potraktują Wałęsę jako symbol. I nie będą się zagłębiać w jego współpracę z SB. Do tego dochodzi perspektywa ogólnoświatowa. I oni też nie będą się w to zagłębiać. Dla świata Wałęsa był i pozostanie bohaterem polskiego ruchu wolnościowego i Solidarności z lat 80. Z tego punktu widzenia rozkręcanie propagandy antywałęsowskiej godzi w polski interes w skali świata.
Prof. Andrzej Friszke: - Niestety można mówić o współpracy Lecha Wałęsy z SB
- „Super Express”: - Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej umorzył śledztwo dotyczące podrabiania podpisów Lecha Wałęsy pod dokumentami SB. To zamyka sprawę? TW „Bolek” był Wałęsą?- Prof. Andrzej Friszke: - To pytanie do prawników, bo dotyczy procedury prawnej. Powody umorzenia śledztwa mogą być różne.- W orzeczeniu podano, że umorzono, gdyż nie doszło do fałszowania podpisów. Według prokuratury to podpisy Wałęsy.- Instytut Sehna z Krakowa, do którego sięgał ponad rok temu IPN, uznawał już te podpisy za autentyczne. Wałęsa poprzez prawnika kwestionował te ekspertyzy i postulował działania alternatywne. I w tym przypadku też muszę się uchylić, bo to też pytanie do prawnika.