Prof. Jacek K. to znany lekarz z dużym dorobkiem naukowym, wykładowca, a nawet pionier nowatorskich metod chirurgicznych. Niestety, zamiast koncentrować się na leczeniu, postanowił zostać „kolejkowym”. Plan miał prosty: ponieważ na operacje ortopedyczne czeka się długo, a on jako szef Klinki Ortopedii i Traumatologii w szpitalu im. Wiktora Degi w Poznaniu miał realny wpływ na terminy zabiegów, zdecydował się na tym zarobić. – To była taka tajemnica poliszynela – mówili poznaniacy zaraz po zatrzymaniu profesora. Jak ktoś chciał mieć ekspresową operację wszczepienia np. endoprotezy kolana, wiedział, do kogo iść. Sprawą w końcu zainteresowali się śledczy. Po nitce do kłębka i długiej obserwacji lekarza udało się mu postawić 29 zarzutów. W sumie Jacek K. przyjął w ciągu roku 87 tys. zł łapówek.
Lekarzowi groziło 10 lat za kratkami. Profesor jednak się przyznał i dogadał z prokuratorem. Dostał wyrok w zawieszeniu, ma pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk funkcyjnych w publicznych szpitalach, musi też zapłacić 150 tys. zł