Sparawa została ujawniona rok temu. Dr hab. Agnieszka Chrzanowska z wydziału fizyki Politechniki Krakowskiej dostała anonimową wiadomość od studenta, który poinformował ją, że profesor Jerzy S. mógł popełnić plagiat. Praca Jerzego S. z 2006 roku o energii słonecznej (monografia profesorska Efekt fotowoltaiczny w organicznych ogniwach słonecznych - wybrane zagadnienia) jest uderzająco podobna do monografii stworzonej w 2000 roku na Uniwersytecie Cambridge przez Klausa Petritcha. Oprócz jednoznacznego przejęcia tekstu (z wyłączeniem dwóch rozdziałów) skopiowano kilkadziesiąt rysunków i wykresów. Dr Chrzanowska zajęła się sprawą i zgłosiła ją dalej do wyższych organów. Sprawą zajął się m.in. dr hab. Marek Wroński.
- Sprawdziłem to wszystko i oceniłem, że 90 proc. tekstu z obliczeniami i rysunkami jest przejętych: tu jest zdanie po zdaniu, tablica, po tablicy! Plagiaty się zdarzają, ludzie przepisują dwie, trzy strony. Ale całą pracę doktorską komuś przepisać i dać jako swoją?! To jest wyjątkowy bandytyzm naukowy - powiedział w rozmowie z Uwaga TVN dr hab. Marek Wroński, nazywany "łowcą plagiatów", który od piętnastu lat walczy z plagiatami w środowisku naukowym. Wroński złożył wniosek o wznowienie przewodu profesorskiego i unieważnienie nadanego Jerzemu S. stopnia naukowego.
Jak dowiedziała się dziennikarka Uwagi TVN, opinia ekspertów w sprawie rzekomego plagiatu, którego miał się dopuścić Jerzy S., miała zaledwie jedną stronę i ani razu nie padło w nim pojęcie plagiatu. – Zgadzam się, że w znacznym stopniu jest to plagiat. Ale nie można powiedzieć, że praca w stu procentach została przetłumaczona i wydana, jako własna! Na siedemdziesiąt parę rysunków, czterdzieści sześć wykazuje podobieństwa, pozostałe nie. Objętość pracy jest różna, liczba rozdziałów też – tłumaczył się przed kamerami TVN prof. dr hab. inż. Kazimierz Furtak, rektor Politechniki Krakowskiej.
Jerzy S. nie został zawieszony, dalej prowadzi zajęcia ze studentami
Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów Naukowych wznowiła postępowanie profesorskie Jerzego S. Jeżeli otrzyma on negatywną opinię, będzie to pierwszy przypadek w Polsce, kiedy naukowiec zostanie pozbawiony prawa posługiwania się tytułem profesora.
Do tej pory Jerzy S. nie został zawieszony, przez cztery lata nie może sprawować funkcji kierowniczych. Dalej prowadzi zajęcia ze studentami na Politechnice Krakowskiej.
Tłumaczenie Jerzego S.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prof. Jerzy S. tłumaczył, że wspomniana praca nie była podstawą nadania mu profesury, a była rodzajem skryptu dla studentów, a w tak wąskiej dziedzinie jaką jest fotowoltaika trudno uniknąć powtarzania pewnych kwestii.
Postępowanie tak, ale przeciw... dr hab. Chrzanowskiej, która zgłosiła plagiat
To jednak nie koniec sprawy, bo postępowanie rzeczywiście trwa, ale nie w sprawie Jerzego S., a w sprawie dr hab. Agnieszki Chrzanowskiej, która zajęła się nagłośnieniem sprawy plagiatu. Postępowanie przeciw Chrzanowskiej oficjalnie nie ma nic wspólnego z faktem, że nagłośniła sprawę Jerzego S. Chrzanowska powiedziała w Uwadze TVN, że chodzi m.in. o wyrywanie krzyży przy drodze oraz usiłowanie zabicia czterech profesorów, poprzez przejechanie ich na pasach. – Inicjatorem postępowania dyscyplinarnego jest najbliższy współpracownik pana profesora – powiedziała Chrzanowska.
Zobacz też: Okładka Newsweeka to plagiat Time?! Kaczyński jak Putin