O sprawie piszemy od kilku dni. - Podczas szkoleń przeprowadzanych dla straży marszałkowskiej znikają naboje. Mogło zniknąć nawet kilka tysięcy sztuk amunicji. Są na to dowody. Zajmijcie się tym, bo sprawa zostanie zamieciona pod dywan - twierdzi nasz informator.
Jeszcze przed publikacją naszego materiału szef Kancelarii Sejmu powołał specjalny zespół, który miał zbadać m.in., jak rozliczane, przechowywane i ewidencjonowane są naboje. Z kolei po artykułach "Super Expressu" przewodniczący komisji regulaminowej poseł Maciej Mroczek (40 l.) przyznał nam, że prawdopodobne jest, iż naboje straży marszałkowskiej ginęły. - Przeprowadziłem wywiad wśród pracowników Sejmu. Te kradzieże są prawdopodobne. Mogły zniknąć dwa tysiące sztuk naboi - mówił nam.
Nic dziwnego, że sprawie chcą się przyjrzeć także prokuratura i policja. - Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście wszczęła w tej sprawie postępowanie sprawdzające - informuje nas Dariusz Ślepokura, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.