Jacek Krawczyk, który pracował w Prokuraturze Rejonowej w Katowicach, jest pewny, że ktoś podrobił jego podpis.
- Jeżeli badania grafologiczne potwierdzą fałszerstwo, kluczowe będzie ustalenie, kto i dlaczego to zrobił - tłumaczył w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" poseł PO Marek Wójcik, który jest członkiem komisji śledczej badających sprawę. - Byłby to dowód, że prokuratura przystępowała do sprawy mafii węglowej ze złymi intencjami - by wykazać udział polityków - podkreślił.
Krawczyk jako pierwszy badał w 2005 r. powiązania Barbary Kmiecik, szarej eminencji branży górniczej, z Barbarą Blidą i innymi politykami lewicy. Ale Krawczyk nie znalazł dowodów, że brali łapówki. Oskarżył więc tylko Kmiecik o wyłudzenie dotacji rządowych - pisze "GW".
Tymczasem w aktach sprawy Blidy widnieje podpisane przez Krawczyka postanowienie o wszczęciu śledztwa przeciwko posłance i mafii węglowej. Prokurator twierdzi, że sfałszowano jego podpis. Dlaczego nie mówił o tym wcześniej? Bo jak sam wyjaśnia, nie widział dokumentu i nawet nie przypuszczał, że może być podrobiony.