Do tej pory śledztwo nie mogło pójść do przodu, bo kluczowi świadkowie - Marek i Marcin Dubienieccy - nie chcieli składać zeznań, zasłaniając się tajemnicą adwokacką.
W sprawie wyłudzenia pieniędzy ze Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych w listopadzie 2009 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała cztery osoby. Wszyscy dostali zarzuty wyłudzenia z jednej z wrocławskich placówek SKOK-u przynajmniej 12 mln złotych. Cała czwórka nie przyznaje się do winy.
W związku ze śledztwem, w lipcu do kancelarii adwokackiej Dubienieckich w Kwidzynie (pomorskie) weszli funkcjonariusze ABW, by zabezpieczyć dokumenty dotyczące sprawy wyłudzenia.
Jak napisała "Gazeta Wyborcza", przekręt miał polegać na wyprowadzaniu wielkich sum do podstawionej firmy na podstawie fikcyjnych umów, według których SKOK był winien firmie pieniądze. Z sądowym nakazem zapłaty o pieniądze upominali się reprezentujący firmę-krzak komornicy. Po jakimś czasie odkryto jednak, że umowy zostały sfałszowane. Komornicy oddali SKOK-owi pieniądze, a autorzy przekrętu zostali wykryci i zatrzymani.
Dziennikarze "Wyborczej" mieli ustalić, że Marcin Dubieniecki zabiegał o część pieniędzy z wyłudzonej kwoty.