Prokuratura i policja ogłosiły: MAMY ZABÓJCĘ generała PAPAŁY. Szefa policji ZABIŁ IGOR Ł. pseud. PATYK

2012-04-26 9:30

Zabójcy generała Marka Papały (†39 l.), komendanta głównego policji, który został zastrzelony pod własnym domem w 1998 roku, po blisko 14 latach wpadli w końcu w ręce policji! To wydaje się nieprawdopodobne, ale wiele wskazuje na to, że generał zginął przypadkowo, w wyniku pospolitego napadu rabunkowego. Papała nakrył złodziei, którzy chcieli ukraść jego auto. Nieoficjalnie wiadomo, że jeden z nich - Igor Ł. pseud. Patyk - oddał śmiertelny strzał.

Marek Papała zginął od strzału w głowę 25 czerwca 1998 roku. Nad rozwiązaniem zagadki jego śmierci pracowało kilkadziesiąt osób. Przez czternaście lat śledztwa przesłuchano 400 świadków, zbadano jedenaście wersji wydarzeń. Wielokrotnie wydawało się, że w sprawie następuje przełom, że morderca lada moment usłyszy zarzut, ale sprawca wciąż pozostawał nieuchwytny.

Specjalny zespół

W 2009 roku śledztwo w tej sprawie przejął Wydział do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. Powołano specjalny zespół prokuratorów, który zajmował się jej rozwikłaniem. Jednocześnie w Komendzie Głównej Policji rozwiązano grupę, która dotychczas zajmowała się zabójstwem Papały. W jej miejsce utworzono nowy, siedmioosobowy team, w którym znaleźli się najlepsi policjanci z biura kryminalnego, Centralnego Biura Śledczego i wywiadu kryminalnego. Te zmiany przyniosły w końcu efekt!

Przełom w śledztwie

- Rezultatem naszej owocnej współpracy jest zgromadzenie materiału dowodowego, który pozwolił na przedstawienie zarzutów bezpośrednim uczestnikom zdarzenia, w wyniku którego śmierć poniósł generał Marek Papała - tłumaczył wczoraj na specjalnej konferencji prasowej Jarosław Szubert, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi.

Przełom w śledztwie nastąpił w lutym 2011 roku, gdy prokuratorom udało się namówić jednego z uczestników tych tragicznych wydarzeń do złożenia zeznań w charakterze świadka koronnego. Z jego wyjaśnień wynika, że był członkiem grupy złodziei samochodów, ich łupem padały głównie auta luksusowe, ale kradli też całkiem zwyczajne samochody.

Napad rabunkowy

Tamtego koszmarnego dnia usiłowali ukraść daewoo espero, które należało do Papały. Gdy około godziny 22 generał chciał odjechać sprzed bloku, w którym mieszkał, bandyci próbowali go obezwładnić i wyrwać mu kluczyki. Doszło do szarpaniny. Jak nieoficjalnie wiadomo, w jej trakcie Igor Ł. pociągnął za spust, raniąc śmiertelnie Marka Papałę.

- To były takie czasy, że bandyci nie liczyli się z ludzkim życiem - wspomina jeden z emerytowanych łódzkich policjantów. - Byli bezwzględni. Nie miało dla nich znaczenia, do kogo i z jakich powodów strzelają.

Zatrzymani o świcie

Od tamtej tragedii minęło 14 lat. Dopiero w poniedziałek wcześnie rano policyjni antyterroryści wkroczyli do domów sprawców napadu i zabójstwa. - 23 kwietnia w Warszawie i jednej z podwarszawskich miejscowości zatrzymaliśmy cztery osoby, które mają związek ze śmiercią Marka Papały - mówi Marek Dyjasz, dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji. - Cała czwórka plus jeden z ich wspólników, który przebywał w zakładzie karnym, zostali przewiezieni do prokuratury w Łodzi, gdzie usłyszeli zarzuty - dodał.

Dwóm postawiono zarzut zabójstwa, trzem zarzut usiłowania rozboju z użyciem broni. Zatrzymani mają od 38 do 43 lat.

Wcześniej sypał

Igor Ł. pojawił się w aktach dotyczących śmierci Marka Papały dużo wcześniej. Policjanci ustalili, że przebywał w miejscu zdarzenia dokładnie w momencie zbrodni. On jednak zeznał, że próbował ukraść inny samochód. Twierdził również, że widział, jak do Papały strzelał znany gangster Ryszard Bogucki. Dzięki tym wyjaśnieniom został świadkiem koronnym w tej sprawie. Dziś wiadomo już, że przez długi czas wodził za nos śledczych.

Wczoraj łódzki sąd zdecydował o aresztowaniu podejrzanych. Zabójcom Marka Papały grozi dożywocie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają