Przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego dotyczyło nie tylko kwestii rozmowy telefonicznej z Lechem Kaczyńskim, ale była ona jednym z głównych punktów zainteresowania wojskowych śledczych. Takie wnioski można wyciągnąć z bardzo lakonicznego oświadczenia wydanego przez Naczelną Prokuraturę Wojskową (NPW) kilka godzin po zakończeniu przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego
Śledczy nie ujawnili ani szczegółów przesłuchania, ani treści zeznań. W krótkim komunikacie zaznaczyli jednak, że rozmowa prowadzona przez telefon satelitarny tupolewa „nie dotyczyła warunków lotu ani kwestii lądowania”.
- W świetle złożonych zeznań należy stwierdzić, że rozmowa ta w żaden sposób nie dotyczyła samego przelotu, miejsca lądowania, czy też kwestii warunków pogodowych – zapewniał dziennikarzy rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa.
Jarosław Kaczyński musiał też odpowiedzieć na kilka bardzo niedelikatnych pytań. Poruszone został między innymi temat wysokości poniesionych strat i ewentualnych roszczeń odszkodowawczych. To strona rosyjska prosiła o wyjaśnienie tych kwestii, bez przesłuchania niemożliwe byłoby przyznanie Jarosławowi Kaczyńskiemu statusu osoby pokrzywdzonej.
Prokuratura: Ostatnia rozmowa braci Kaczyńskich nie dotyczyła lotu, ani lądowania w Smoleńsku
Prokuratorzy wojskowi postanowili zawczasu uciąć spekulacje dotyczące ostatniej rozmowy Lecha i Jarosława Kaczyńskiego. Z zeznań Jarosława Kaczyńskiego wynika, że kilkuminutowa rozmowa telefoniczna nie dotyczyła ani warunków lotu, ani kwestii lądowania w Smoleńsku – tak twierdzą śledczy, który we wtorek przesłuchali prezesa PiS.