Śledztwo dotyczy operacji specjalnej pod kryptonimem "Krystyna". Agenci CBA mieli informacje, że Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy są właścicielami luksusowej willi w Kazimierzu Dolnym. Mieli nabyć ją na podstawione osoby, tzw. słupy.
Celem operacji "Krystyna" było udowodnienie, że była prezydencka para ukrywała w ten sposób swoje dochody. Agent Tomek wcielił się w rolę bogatego biznesmena zainteresowanego zakupem willi. Przy transakcji posłużył się znaczonymi banknotami. Agenci mieli nadzieję, że pieniądze trafią do Kwaśniewskich.
Śledztwo w sprawie byłego prezydenta i jego żony zostało jednak umorzone. Wydawałoby się, że sprawa jest zakończona. Jest jednak drugie postępowanie, które w całej aferze z willą w Kazimierzu Dolnym może mieć kluczowe znaczenie. Prokuratura sprawdza, czy agent Tomek i jego przełożeni nie złamali prawa podczas operacji "Krystyna".
Jak ustalił "Super Express", w prokuraturze przesłuchane było już całe byłe kierownictwo Biura oraz funkcjonariusze, którzy brali udział w rozpracowywaniu Kwaśniewskich.
- Agent Tomek zeznawał dwa razy po kilkanaście godzin, w ubiegłym tygodniu. To ostatnia osoba, która była przesłuchiwana w tej sprawie - mówi nam jeden ze śledczych.
Decyzja, czy postawić byłym funkcjonariuszom CBA zarzuty za Kwaśniewskich, czy też sprawę umorzyć, ma zapaść pod koniec roku. - Jeżeli prokuratura sprawę umorzy, czyli nie dopatrzy się, że działaliśmy niezgodnie z procedurami, to skierujemy wniosek do prokuratora generalnego o ponowne wszczęcie śledztwa w "sprawie Kwaśniewskich" - mówi nam jeden z byłych funkcjonariuszy CBA.
Jak już pisaliśmy, poseł Tomasz Kaczmarek z PiS jest przekonany, że Kwaśniewska powinna usłyszeć zarzuty. - Mieliśmy mocne dowody, że prała brudne pieniądze. I nadal je mamy - mówi Kaczmarek.
O tym, że do sprawy warto wrócić, przekonany jest również obecny szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego (czytaj tekst poniżej).