- Jestem osobą zaangażowaną w walkę przeciwko absurdalnemu przymusowi rodzenia, który wcale nie ogranicza liczby aborcji, a tylko obniża poziom zabiegów i naraża zdrowie i życie kobiet - mówiła w grudniu Bratkowska. Jak deklarowała, jej jedynym celem było zwrócenie uwagi na ten problem.
Przeczytaj: Prof. Jan Żaryn o Bratkowskiej: Nie uważam jej za autorytet
- W tym sensie osoby, które odbierają moje słowa jako manifest polityczny, mają rację. Niezależnie od tego, czy faktycznie jestem w ciąży, czy nie - twierdziła Bratkowska. Teraz jej deklaracji przyjrzą się śledczy. Postępowanie przygotowawcze wszczęła w tej sprawie Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów.