Justynka ma teraz 7 lat, Marcinek - 8. Jak już pisaliśmy, dzieci zostały odebrane pani Annie, bo urzędnicy stwierdzili, że kobieta i jej mąż Jerzy (37 l.) byli zbyt biedni i... niewykształceni. Nie mieli własnego domu, tylko wynajmowali mieszkanie. Oprócz dwójki najmłodszych dzieci państwu Matusiakom odebrano jeszcze czwórkę - Piotra (14 l.), Weronikę (13 l.), Mateusza (1l l.) i Olę (10 l.). Zrozpaczeni rodzicie robili wszystko, by odzyskać pociechy. Uzbierali pieniądze i zbudowali skromny domek. Wtedy sąd zgodził się na powrót dzieci do domu. Ale zamiast szóstki wróciła tylko czwórka. Okazało się, że Justynka i Marcinek zniknęły z domu dziecka. I nikt nie wie, gdzie są. Po naszej publikacji sprawą zajęła się prokuratura.
Zobacz też: Przerażeni rodzice Anna i Jerzy Matusikowie pytają dom dziecka: Komu sprzedaliście nasze maleństwa?!
- Sprawdzamy, czy w tym przypadku nie doszło do przestępstwa - mówi Beata Syk Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Polub se.pl na Facebooku