Sprawa związana jest z głośnym przeszukaniem celi Mariusza Trynkiewicza w rzeszowskim zakładzie karnym, w wyniku którego znaleziono rzekome materiały o treści pornograficznej i pedofilskiej. Przeszukanie miało miejsce 4 lutego, po posiedzeniu rzeszowskiego sądu, na którym podjęto decyzję o wypuszczeniu mordercy.
Według ustaleń RMF FM prokuratura jest w posiadaniu dowodów świadczących o tym, że policjanci podjęli decyzje o przeszukaniu celi Trynkiewicza w celu znalezienia zakazanych materiałów, mimo że przeciwko mordercy nie toczyło się żadne postępowanie.
Zobacz też: Mariusz Trynkiewicz. Syndykat zbrodni - film poświęcony Trynkiewiczowi [WIDEO - uwaga drastyczne sceny]
Prokuratura ma zamiar wyjaśnić dlaczego wówczas policjanci przeszukali celę Trynkiewicza, i kto wydał zgodę na wpuszczenie ich do celi. Jak podaje portal, rzecznik zakładu karnego w Rzeszowie do zakończenia śledztwa nie będzie się wypowiadać na ten temat.
Trynkiewicz nie chciał ochrony
W celi pedofila-mordercy doszło rownież do innej wizyty policji. Jak donosi RMF FM, gdy stało się jasne, że morderca opuści więzienie, odwiedziło go tam dwóch funkcjonariuszy. Ci mieli nakłonić go, aby sam poprosił o ochronę policji. Warto podkreślić, że gdyby Trynkiewicz sam nie wystąpił z taką prośbą, policja nie mogłaby skutecznie sprawować nad nim dozoru.
O spotkaniu tym wiedział dyrektor Zakładu Karego w Rzeszowie, w którym przebywał Mariusz Trynkiewicz.
Sprawa tych nietypowych odwiedzin również zainteresowała prokuraturę, która ma zamiar ją zbadać przy okazji śledztwa prowadzonego w sprawie znalezionych w celi Trynkiewicza rzekomych materiałów pornograficznych
Czytaj więcej:Mariusz Trynkiewicz nie chciał ochrony! Przekonała go do niej policja!