Prosimy, nie przewróć się!

2009-02-27 11:45

To Kamil Stoch (22 l.), a nie Adam Małysz (32 l.) stał się naszym faworytem w skokach narciarskich na mistrzostwach świata w Libercu.

Najpierw pokonał Adama w mistrzostwach Polski, potem aż o 18 miejsc wyprzedził go w Libercu na małej skoczni. A wszystko dzięki... psychologii.

- Trwająca od roku moja współpraca z psychologiem kadry Kamilem Wódką przynosi efekty - przyznaje Stoch "Super Expressowi". - Teraz już wiem, jak sobie radzić ze stresem. Poprawiłem koncentrację, poprzednio więcej myślałem o wyniku niż o samym skoku i to mi bardzo przeszkadzało. To nie znaczy, że już jest idealnie.

O tym, że nie jest idealnie, przekonaliśmy się podczas środowych treningów na dużej skoczni w Libercu, kiedy Kamil fatalnie upadł podczas drugiego skoku. - Popełniłem szkolny błąd przy lądowaniu. Zakantowała mi narta i nic nie byłem w stanie zrobić. Obróciło mnie i upadłem na prawe ramię - wyjaśnia.

Po upadu Stoch rwał się do kolejnego skoku, ale trenerzy mu na to nie zezwolili. - Chciałem poprawić ten ostatni skok, który trochę mi nie wyszedł. Z trenerem jednak ostatecznie uzgodniliśmy, że odpuszczę trzecią serię, bo nie jest źle, złapałem automatyzm, skoki są powtarzalne - tłumaczy.

Kamil zapewnia nas, że woli skakać na większych skoczniach. Skoro na mniejszej udało mu się wylądować na wysokim, czwartym miejscu (chociaż dwukrotnie spóźnił odbicie), to musi być uważany za faworyta w drugiej konkurencji MŚ. - Czemu wolę dużą skocznię? To proste, każdy skoczek lubi sobie jak najdłużej polatać.

Kamil, leć w Libercu jak najdłużej i... nie upadaj przy lądowaniu!

Stoch dostał bańki od Kota

Kiedy z powodu ostrego wiatru i śnieżnej zadymki przerwano wczorajsze kwalifikacje, tablica wyników na dużej skoczni w Libercu wyglądała obiecująco: 1. Małysz 121,5 m; 2. Stoch 120,5 m. Warunki stały się jednak nienormalne i kwalifikacje mają być powtórzone dziś o 14.30.

Stoch już zapomniał o upadku na środkowym treningu i czuje się bardzo dobrze. - Trochę mnie bolą ponaciągane mięśnie karku - mówił Kamil, który dochodzi szybko do siebie także dzięki nietypowej kuracji zastosowanej przez fizjoterapeutę kadry. - Rafał Kot postawił mi gumowe bańki wyciągające skórę - opowiada Stoch. - I pomogło. Upadek to przeszłość, myślę już tylko o swoich skokach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają