Jesteśmy uzależnieni od energii, i to nie tylko dlatego, że bez niej praktycznie nic nie moglibyśmy zrobić, ale również dlatego, że jesteśmy uzależnieni od jej dostawców - wielkich koncernów produkujących prąd. To właśnie one dyktują nam warunki i sposoby dostawy energii, jednocześnie pobierając za nią coraz wyższe opłaty. Ale tak być nie musi. Po wejściu w życie tzw. dużego trójpaku, każdy będzie mógł zostać jednocześnie producentem i konsumentem wyprodukowanej przez siebie energii.
Zobacz też: EKODom: Mieszkaj za darmo, niech dom na siebie zarabia
- Chodzi o to, żeby niemalże każdy z nas mógł produkować energię elektryczną, czy to z domowego wiatraka, czy to z fotowoltaiki, no i sprzedawać ją po prostu do sieci - zaznaczał w programie "Eko-Polska" Tomasz Tomczykiewicz, wiceminister gospodarki. Ale żeby tak się stało, prosumenci potrzebują państwowych gwarancji na to, że wyprodukowany przez siebie prąd będą mogli odsprzedać do sieci. Technologie OZE dla prosumentów tanieją bowiem z roku na rok, a warunki w Polsce są wyjątkowe do rozwoju produkcji energii ze słońca. W ciągu roku mamy od 1000 do 1200 słonecznych godzin. Porównywalnie w Anglii tych godzin jest zaledwie od 750 do 850.
Polub nas na Facebooku