Według doniesień tygodnika "Wprost", Protasiewicz dzień po głośnych wydarzeniach na lotnisku we Frankfurcie udał się na elegancką kolację w towarzystwie kolegów z partii . Według ustaleń "Wprostu", prowadził luźne towarzyskie rozmowy, natomiast "Fakt" podaje, że poseł miał być w "doskonałym nastroju". Nic dziwnego, że dobrzesię bawił- nie mógł wiedzieć, że następnego dnia "Bild" opublikuje materiał na temat jego rzekomych "pijackich wybryków" na lotnisku.
Przy kolacji Protasiewiczowi towarzyszyły m.in. posłanki Elżbieta Łukacijewska i Małgorzata Handzlik. Według jednego z uczestników kolacji, Protasiewicz zachowywał się dosyć dziwnie.
- Łukacijewskiej dokuczał, że Kowal będzie jedynką PO w Rzeszowie (to jej region), ale i zachwycał się jej biustem. Chwalił się też, że kiedyś podobno podrywał żonę Schetyny - czytamy na stronie tygodnika.
Inną wypowiedź uczestnika kolacji świadczącą o niecodziennym zachowaniu europosła przytoczył "Fakt".
Zobacz też: Nowy skandal z Protasiewiczem! Zatrzymał samolot, bo... musiał porozmawiać
- Zachowywał się dziwacznie nawet jak na jego standardy. A od miesięcy obniżył loty i pozwalał sobie na coraz więcej. Na chamskie odzywki, wulgarne komentarze i to co w skrócie nazywamy przechwalaniem się męskim ego - czytamy na stronie "Faktu".
Czytaj również: Jacek Protasiewicz jest kaputt!