PROTEST LEKARZY: Pacjentów NIE STAĆ na leki!

- Zawsze na takich kłótniach tracimy my, pacjenci. Ja właśnie dostałem receptę na 100 procent. Nie stać mnie na wykupienie tego leku - żali się Zygmunt Strzyżewski (93 l.) z Warszawy. Podobne problemy od 1 lipca mają też inni pacjenci. Chora na cukrzycę Cecylia Żółkowska (82 l.) z warszawskiej Pragi-Południe dostała wczoraj od lekarza receptę na lek siofor, który bierze od lat. Ku swojemu zdumieniu odkryła, że lekarz wpisał odpłatność 100 proc. W aptece usłyszała, że za 5 opakowań leku zapłacić musiałaby 34,20 gr zamiast 17 zł, czyli dwa razy więcej. - Tak nie powinno być. Życie ludziom utrudniają. Cały ten rząd i wszystkich tych urzędników do maszynki i na przemiał - mówi, nie kryjąc złości. Podobnie jest w całej Polsce! Wielu lekarzy od 1 lipca nie wypisuje recept na leki refundowane. - Rozumiem protest lekarzy, ale szkoda, że odbywa się on kosztem nas, pacjentów, bo chory człowiek odda ostatnie pieniądze dla ratowania zdrowia. Najbardziej żal mi starszych, schorowanych ludzi, którzy muszą teraz więcej wydawać na lekarstwa ze swoich i tak skromnych emerytur - komentuje Monika Hryńko (24 l.), studentka z Białegostoku . Lekarze sprzeciwiają się zapisom o karach dla medyków w nowych umowach z NFZ. Podkreślają, że prezes NFZ Agnieszka Pachciarz zlikwidowała w umowach na wypisywanie recept zapis o obowiązku zwrotu kwoty nienależnej refundacji, a w to miejsce wprowadziła karę 200 zł za każdy błąd, pomyłkę w oznaczeniu odpłatności za lek.

Protest lekarzy przebiega w kilku formach - zapisują oni między innymi leki na drukach recept opracowanych przez Naczelną Radę Lekarską, które nie zawierają informacji o stopniu odpłatności pacjenta i uprawnieniach do refundacji, wrócili też do protestu pieczątkowego: "Refundacja do decyzji NFZ". Najgorsze jest to, że nie wiadomo, jak długo lekarski protest będzie trwał!