- Jeżeli chcemy, żeby to wielkie wydarzenie sportowe wiązało nas mocniej pozytywnymi przeżyciami, warto przemyśleć, czy wszystkie, pewnie w znacznej mierze ważne racje stojące za pomysłami na strajki, demonstracje, manifestacje po prostu przenieść na późniejszy okres - mówił w środę prezydent. Apel głowy państwa nie jest bezpodstawny. Jeśli bowiem wszystkie zapowiedziane protesty dojdą do skutku, to nie tylko największe miasta, ale nawet drogi dojazdowe do nich zostaną sparaliżowane! Protestów w czasie EURO nie wykluczają dwa największe związki zawodowe Solidarność i OPZZ, które sprzeciwiają się ustawowemu przymuszeniu wszystkich Polaków do pracy do 67. roku życia. - Nie chcemy psuć święta sportu, ale nie mamy wpływu na oburzenie Polaków - twierdzi przewodniczący OPZZ Jan Guz (56 l.). Natomiast Solidarność nazywa apel prezydenta "ponurym żartem" i zapewnia, że jej manifestacje nie uderzą w kibiców. To jednak nie koniec. Paraliż największych miast może wywołać protest ok. 150 tys. taksówkarzy, którzy nie chcą pozwolić na wolny dostęp do wykonywanego przez siebie zawodu. Blokadę dróg dojazdowych zapowiadają też podwykonawcy pracujący przy budowie autostrady A2, którzy nie otrzymali pieniędzy za wykonane prace.
Bronisław Komorowski (60 l.), prezydent RP: Apeluję do Polaków spokój
- Zwracam się z serdecznym apelem do wszystkich środowisk, osób, aby przemyślały raz jeszcze swoje zapowiadane decyzje o organizowaniu demonstracji, marszy właśnie w okresie EURO 2012. Najważniejszym punktem odniesienia powinno być dobro Rzeczypospolitej, i marzenie, aby wielki wysiłek na rzecz EURO 2012 w Polsce nie został w wymiarze emocjonalnym ani organizacyjnym zmarnowany.