40-letni mieszkaniec Gdyni prowadził karawan po pijaku dwa razy w ciągu jednego dnia. W końcu się doigrał. - Mężczyzna odpowie za dwa przestępstwa popełnione jednego dnia, czyli za dwukrotną jazdę samochodem po alkoholu - tłumaczy cytowany przez portal trojmiasto.pl Krzysztof Kuśmierczyk z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. W środę, 14 lutego, około godziny 15.30 policjanci zostali wezwani na miejsce kolizji drogowej. Kierowca karawanu miał wjechać w tył innego samochodu. Mundurowi przebadali 40-latka alkomatem i wyszło, że jest on całkiem nietrzeźwy - miał we krwi 2,5 promila alkoholu. Na domiar złego nie posiadał przy sobie prawa jazdy. Mężczyznę przewieziono na komisariat i zwolniono do domu, bo - według przepisów - nie można przedstawić zarzutów osobie będącej pod wpływem alkoholu. O godzinie 19.30 policjanci podjechali na parking, gdzie zostawiony był karawan. Okazało się, że pojazd już tam nie stoi. Co się z nim stało? Zagadka rozwiązała się chwilę później. Policjanci kilkadziesiąt metrów od parkingu zauważyli poszukiwany karawan, który jechał zygzakiem po ulicy. Za kółkiem siedział ten sam pijany kierowca, którego zatrzymali przed czterema godzinami. Tym razem miał 3 promile alkoholu.
Prowadził karawan po pijaku DWA RAZY w ciągu jednego dnia. Doigrał się!
Ten mężczyzna następnym razem dwa razy się zastanowi, zanim wsiądzie za kółko po spożyciu alkoholu. W ciągu czterech godzin policjanci dwukrotnie złapali 40-letniego mieszkańca Gdyni na jeździe karawanem po pijaku. Gdy mężczyzna badany był pierwszy raz, alkomat wykazał 2,5 promila alkoholu we krwi. Za drugim razem wskazał już 3 promile. Podczas pijackiej jazdy karawan był pusty.