Wystawcy, którzy pojawili się w Prudniku, są zszokowani. Na 16. Targi Sztuki Ludowej i Rzemiosła Artystycznego przyjeżdżają drobni przedsiębiorcy i artyści, którzy nie mają zarejestrowanej działalności. Chcą dzielić się swoją twórczością i pokazać ją ludziom.
Kasa fiskalna ważniejsza od człowieka
Urząd Kontroli Skarbowej wystawił na wydarzeniu w Prudniku pięć mandatów na 1,7 tysiąca złotych. Głównie za brak kasy fiskalnej. Kontrola zdenerwowała wystawców. Wielu z nich zapowiedziało, że nie pojawią się już na Targach, których głównym zadaniem było promowanie regionalnego rzemiosła artystycznego. - Musiałem zapłacić za dojazd, hotel w czasie trzydniowej wystawy, a na koniec mandat. Na dodatek przeżyłem straszną hańbę. Czy to przestępstwo, że chciałem zarobić parę złotych na swojej pracy i rozsławić swój region lokalnymi smakołykami? - żali się portalowi nto.pl pan Adam, który do Prudnika przyjechał z domowymi przetworami.
Burmistrz Prudnika przeprasza za kontrolę
Burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych oficjalnie przeprosił wszystkich uczestników wystawy: - To nie są targi, ale wystawa, zbiorowy wernisaż twórczości. Chcemy promować region i wspierać drobną przedsiębiorczość. Nie rozumiem, po co kontrola na imprezie wystawienniczej? W jakim kraju żyjemy? - mówi portalowi nto.pl.
Żegnaj kulturo wiejska, witaj kaso fiskalna
Urząd skarbowy od dłuższego czasu zapowiada wzmożone kontrole na festynach, dożynkach i małych wydarzeniach kulturalnych. Taka nagonka na wiejskie imprezy to zabijanie tamtejszej kultury w imię kilku tysięcy złotych dla urzędu skarbowego. Wiceminister finansów broni się tym, że koła gospodyń wiejskich, lokalni artyści i rękodzielnicy są zwolnieni z podatku, jeśli zarobione pieniądze przeznaczają na cele statutowe. Aby to jednak zrobić, trzeba przekopać się przez stosy papierów i rozliczać się z fiskusem. Czyli mieć kasę fiskalną, a później starać się o zwrot podatku. Takie wymogi zniechęcą dużą część starszych osób, które w ten sposób dorabiają sobie do głodowej emerytury.