- Chcę dać dobry przykład czwórce swoich dzieci - mówi niezwykły sportowiec. Swoją przygodę z bieganiem Paweł Kuryło (39 l.), tynkarz spod Augustowa, rozpoczął 5 lat temu. - Mąż kiedyś sporo pił, a biegi były jego pomysłem na zerwanie z tym strasznym nałogiem - tłumaczy żona sportowca, Ewa (37 l.), która często towarzyszy mężowi w różnych imprezach sportowych. Razem z małżeństwem biegi trenuje także czwórka ich dzieci - Ania (10 l.), Kuba (9 l.), Michał (8 l.) i Natalka (6 l.).
Patrz też: Jan Paweł II zostanie patronem praw człowieka?
Jednak w niezwykłą wyprawę do Watykanu pan Paweł wybrał się samotnie, wyposażony w ważący 75 kilogramów, specjalnie skonstruowany wózek. - Kiedy ksiądz podczas niedzielnej mszy zapytał, kto chciałby jechać na beatyfikację Papieża do Rzymu, oczywiście pierwszy zgłosił się mój mąż, no i wymyślił ten bieg - opowiada pani Ewa.
- Chcę oddać hołd Janowi Pawłowi II i jednocześnie pokazać moim dzieciom, że jeśli się chce, to można przezwyciężyć wszystkie słabości, zerwać z nałogiem i coś w życiu osiągnąć - tłumaczy maratończyk. - Trzymamy za tatusia kciuki i czekamy na jego powrót - mówią chórem dumne z taty jego dzieci.