50-letni mężczyzna wtargnął do jednego z przedszkoli w Pruszczu Gdańskim i zamknął się w sekretariacie ze swoją żoną, która tam pracuje. Prawdopodobnie w środku pomieszczenia jej groził. Po kilkunastu minutach wyszedł, jakby nic się nie stało. Na szczęście nie padły strzały, nie ma ofiar. Jak podaje Radio Zet, dzieci były akurat w innym skrzydle budynku. Policja wyjaśnia, dlaczego mężczyzna groził żonie.
Zobacz też: Tragiczny wypadek na przejeździe kolejowym pod Włocławkiem. 2 osoby...