- Policja, otwórz drzwi, kładź się na ziemię! - takie słowa tuż przed świtem usłyszeli trzej chemicy, którzy pilnowali produkcji w podpruszkowskiej fabryce. Wytwarzanie narkotyków szło pełną parą. Kiedy do środka weszli policjanci, działało 15 linii produkcyjnych. Dookoła czekały paczki i kartony. W nich funkcjonariusze znaleźli niemal 2 i pół tony środków chemicznych, z których miały powstać narkotyki.
Patrz też: Warszawa: Miał w domu narkotyki za 300 tysięcy
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/mia-w-domu-narkotyki-za-300-tysiecy-aa-LgbZ-tpg5-dxiA.html
Cała produkcja nastawiona była na BMK. To tzw. prekursor, czyli środek, z którego bezpośrednio powstaje amfetamina. Z 3,5 tys. litrów płynnego BMK, jakie wyprodukowała fabryka, można było uzyskać... ponad 4 tony białego proszku.
Produkcja na wielką skalę
- Z zebranych materiałów wynika, że był to główny punkt wytwarzania BMK, w którym zaopatrywały się grupy przestępcze z całej Polski trudniące się produkcją amfetaminy - wyjaśnia podinsp. Maciej Karczyński (40 l.), rzecznik stołecznej policji.
Będą kolejne zatrzymania
Policjanci zatrzymali też 3 osoby Michała B. (29 l.), Bartosza K. (26 l.) i Damiana Sz. (26 l.). Kiedy mundurowi wyprowadzali ich z budynku, na rękach mieli jeszcze rękawiczki, z których sypał się biały proszek. Funkcjonariusze trafili na ślad fabryki dzięki... kurierom.
Okazało się, że w paczkach z Chin przychodziły do podstawionych odbiorców ogromne ilości legalnej substancji, którą jednak po odpowiedniej obróbce chemicznej można było łatwo zmienić właśnie w BMK, czyli półprodukt do wytwarzania amfetaminy. Od pośredników jak po nitce do kłębka policjanci dotarli do fabryki pod Pruszkowem. Nie ma wątpliwości, że za tak gigantyczną produkcją stoją nie tylko 3 zatrzymani mężczyźni. Sprawa jest rozwojowa, nie wykluczamy kolejnych zatrzymań - dodaje Karczyński.