Prymas Józef Kowalczyk: Nie miałem dzieciństwa, bo PRACOWAŁEM w polu

2012-04-11 4:00

Życie nie rozpieszczało małego Józka Kowalczyka. Prymas Polski urodził się w biednej, chłopskiej rodzinie. Od dziecka musiał pomagać rodzicom w gospodarstwie. - Pracowałem w polu, aż do matury - opowiada arcybiskup "Super Expressowi". I nawet jeśli kiedyś narzekał na ciężkie warunki, to dziś wydają mu się one błogosławieństwem. To one bowiem ukształtowały jego charakter.

- Im starszy jestem, tym bardziej doceniam klimat, w którym wzrastałem - powtarza abp Józef Kowalczyk (74 l.). Do szkoły w Jadownikach Mokrych miał 3 kilometry. Codziennie pokonywał tę odległość pieszo. Kiedy wracał, biegł pomagać w polu albo przy zwierzętach. Zimą do jego obowiązków należało odśnieżanie.

Lubił boksować

Kiedy wieczorem siadał do lekcji, był bardzo zmęczony. Uczył się jednak systematycznie. Wiedział, że w ten sposób wpływa na swoją przyszłość. - Nie byłem jednak typem prymusa - zastrzega prymas. Oprócz nauki lubił zagrać w piłkę z kolegami. Od małego interesował się też boksem.

- Ten sport jest fascynujący - uważa abp Józef Kowalczyk. - Trzeba dużo pracować nad techniką, wyrabia też charakter.

Miłość do boksu została mu z czsów szkolnych aż do tej pory. Tak samo jak kulinarne upodobania. Dalej smakują proste, chłopskie potrawy.

- Bardzo cenię sobie pieczone ziemniaki, takie prosto z ogniska, no i do tego zsiadłe mleko.... - rozmarza się.

Rady ojca

Z dzieciństwa zostały mu też proste zasady. Dobro to dobro, zło to zło. Tu nie ma kompromisu. I nigdy nie zapomni słów ojca - że niezależnie od tego, co się dzieje, zawsze należy mówić prawdę.

- Moje dzieciństwo wspominam z wielką radością i wdzięcznością w stosunku do moich rodziców - dodaje prymas Polski. - Nie mieli może nigdy bogactwa materialnego, ale za to wielkie bogactwo duchowe - twierdzi arcybiskup.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają