Kilka dni temu był górnikiem, na którego twarzy widać było trud pracy całego górniczego stanu, a wczoraj... góralem w Zakopanem, który próbuje grać na skrzypcach w ludowej kapeli. Dla Grzegorza Napieralskiego nie ma już chyba rzeczy niemożliwych. Niewykluczone, że w najbliższym czasie wielowymiarowy lider lewicy pojawi się nago wśród naturystów, następnie wśród bezdomnych i wśród przedstawicielek bardzo poszukiwanej ostatnio profesji - tkaczek. Z grupy ok. 7 tys. nudystów (tylu użytkowników ma społecznościowy portal), 40 tys. bezdomnych i... tkaczek na pewno zbierze się spora grupa tych, którzy zechcą głosować na Grzegorza Napieralskiego.
Przeczytaj koniecznie: Wybory 2011: Tusk i Napieralski liczą na ŻONY
Niestety, mamy złą wiadomość dla największego przebierańca polskiej polityki. Specjaliści od wizerunku politycznego nie wierzą w skuteczność jego działań. Wiesław Gałązka (58 l.), doradca polityczny i nauczyciel akademicki, nie zostawia na nim suchej nitki. - Wyborcy to nie przygłupy. Są pewne działania, które obrażają inteligencję! Nie wystarczy umorusać się węglem, żeby zdobyć poparcie górników - zwraca uwagę Napieralskiemu i jego doradcom. - Spotkania z wyborcami to nie może być tylko show. Nie można też podlizywać się wszystkim. Napieralski chce być ze wszystkimi i wszędzie. "Skąd on jest?" - mogą zapytać wyborcy. Zewsząd. Czyli znikąd - nie szczędzi uwag.
Na koniec jednak kieruje do Napieralskiego małą pochwałę. Jego zdaniem lider SLD w porównaniu z innymi politykami i tak jest skromny. - Inni biją go na głowę w tej "samozajebistości" - mówi Gałązka.