Przebieranka to najzabawniejsza forma filmowa. I w polityce też występuje. Tyle że jest mniej śmieszna. Bo taki rzecznik rządu Graś to jedynie za Dozorcę u Niemca się podaje. A np. ministra sportu Drzewieckiego stać jedynie na rolę Dobrego wujka, który facetom ze spółki PL.2012 daje po 110 tys. zł premii - za nic. Z kolei szef naszej sprawiedliwości Andrzej Czuma najlepiej wypada jako Pomnik, którego nawet amerykańskie wyroki za długi nie są w stanie skruszyć. Przebieranka przybiera czasem formę zrzucanki. Ten model aktorstwa genialnie opanowała Julia Pitera. Zaraz po wejściu do rządu zrzuciła bowiem maskę Ostatniej sprawiedliwej, dzięki której do niego weszła. Woli grać w nowej komedii "Siedzę cicho jak mysz pod miotłą".
W filmie przebieranka ma najczęściej interesujący podtekst seksualny, w polityce charakteryzuje się dwulicowością - jak rzymski bóg wszelkiego początku Janus.