Józef Oleksy. Przed śmiercią zdążył pojednać się z Bogiem. "Teraz odszedł do domu ojca"

2015-01-10 22:58

Józef Oleksy (69 l.) przegrał wojnę z rakiem. Po dziewięcioletniej batalii zmarł wczoraj nad ranem w Centrum Onkologii na warszawskim Ursynowie. Dzień przed śmiercią zdążył jeszcze przyjąć w szpitalnej sali duchownego, który udzielił mu ostatniego namaszczenia. Miesiąc wcześniej były premier dostał z kolei rozgrzeszenie od abp. Sławoja Leszka-Głódzia (70 l.). - Udzieliłem mu go w niebezpieczeństwie śmierci. Teraz odszedł do domu Ojca - mówi nam wyraźnie wzruszony metropolita gdański.

- 2 stycznia trafił do Centrum Onkologii na Ursynowie. Kontakt był już z nim wtedy bardzo utrudniony, cierpiał - opowiada nam osoba z otoczenia Oleksego.

Wielki dramat w jego życiu zaczął się dziewięć lat temu. To wtedy Józef Oleksy usłyszał od lekarzy wyrok: rak prostaty. Pięć lat później miał już przerzuty na kręgosłup. Z czasem wyglądał coraz gorzej. Schudł prawie 20 kilogramów, był blady, poruszał się o lasce. Prawie nie wychodził z domu, a jeśli już, to na wywiady do telewizji woziła go ukochana żona Maria.

- Chciał być i był tak naprawdę aktywny do końca. Chodząc do telewizji, rozmawiając z dziennikarzami, tłumił w sobie myśl, że jest śmiertelnie chory - mówi nam polityk SLD.

Józef Oleksy, mimo że był niewierzący, pod koniec życia pojednał się z Bogiem. Chciał mieć katolicki pogrzeb, a nawet ułożył sobie na tę okazję przemówienie.

Sprawdź też: Żona Oleksego mówiła do niego Ziutku. To dla niej tak bardzo chciał żyć. Śmierć zniszczyła ich plany

Miesiąc temu, kiedy jego stan znów się pogorszył, znalazł się w szpitalu MSWiA w Warszawie. Był tam też abp Sławoj Leszek-Głódź. Odwiedził byłego premiera w szpitalnej sali i położył na jego głowie swoją dłoń.

- Świętej pamięci Józef Oleksy dostał wtedy ode mnie w niebezpieczeństwie śmierci rozgrzeszenie. Wiem, że w czwartek, czyli dzień przed śmiercią, dostał namaszczenie chorych w szpitalu, w którym leżał. Był on mężem stanu i politykiem, od którego wielu powinno uczyć się sztuki dialogu, kompromisu i kultury - opowiada nam wyraźnie wzruszony arcybiskup.

Zobacz też: Józef Oleksy NIE ŻYJE. Rodzina opłakuje Oleksego: żona Maria, córka Julia i syn Michał

Ostatni raz z Józefem Oleksym rozmawialiśmy tuż przed świętami. Mówił z jeszcze większym trudem niż zazwyczaj. Bał się i ogromnie przeżywał, że to będą jego ostatnie święta spędzone z żoną. Bo to dla niej chciał jeszcze pożyć. - Bez Marii nie wyobrażam sobie istnienia. Ona jest moją najukochańszą istotą i żal by było jej już nigdy nie zobaczyć... - mówił nam drżącym głosem były premier. Niestety, teraz pani Maria będzie musiała żyć bez swojego męża u boku...

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki