TV
Pogoda
Wideo
Strajk w Biskupcu trwa od pierwszych dni września. Dorośli zdenerwowali się, bo opłata za pobyt dziecka w przedszkolu wzrosła z około 230 zł do około 500 zł. - Chcą nas wykończyć finansowo. Wcześniej chcieli placówkę zlikwidować, ale wojewoda się nie zgodził - mówi Adam Warda (38 l.), jeden z organizatorów strajku. On i pozostali przyznają, że liczą na polityków. - Idą wybory, może zajmą się tym, że za publiczne przedszkole musimy płacić jak za prywatne - mówią.
Politycy zainteresowali się problemem. PJN jest oburzone, SLD zamierza zaskarżyć ustawę oświatową do Trybunału Konstytucyjnego, PiS chce, żeby w przedszkolach było dziennie 9 bezpłatnych godzin opieki. Tyle że wszyscy zapomnieli, że latem Sejm zgodnie głosował za podwyżką opłat. Wtedy nikt nie zauważył, że w parlamencie na lepsze czasy czeka projekt ustawy, który gwarantuje każdemu dziecku bezpłatne przedszkole.
- Pod projektem zebraliśmy podpisy ponad 150 tys. Polaków - mówi Magdalena Kaszulanis z ZNP. - Proponujemy objęcie wychowania przedszkolnego subwencją oświatową. Oznacza to, że gminy będą otrzymywać z budżetu państwa pieniądze na przedszkole dla każdego dziecka - mówi Kaszulanis.
Dziś jest tak, że państwo płaci za szkoły, ale za przedszkola już nie. Pieniądze na ich utrzymanie gminy muszą znaleźć we własnych budżetach. Są zobowiązane do bezpłatnej opieki tylko 5 godzin dziennie. Za każdą ponadprogramową godzinę muszą płacić rodzice. W związku z tym od września niemal w całej Polsce opłaty za przedszkola podskoczyły tak, że prawie się zrównały ze stawkami, które są w prywatnych placówkach.
Podcasty
Playlisty tematyczne
