Zofia K. była dyrektorką przedszkola od kilku lat. Ceniona, chwalona. W ubiegłym roku z rąk prezydenta Pabianic Zbigniewa Dychto (69 l.) dostała nawet 2 tys. zł nagrody. Nikt wtedy nie przypuszczał, że od 2010 r. pani dyrektor systematycznie opróżniała przedszkolną kasę z pieniędzy przeznaczonych na zapłatę składek ZUS. Pomagały jej w tym wicedyrektorka Renata Ł. oraz główna księgowa Agnieszka S. Pieniądze - milion złotych - przeznaczały na prywatne cele.
Sprawdź też: Chora na Alzheimera ukradła sałatkę za 2.99 zł. Sąd umorzył sprawę
Dyrektorka i jej zastępczyni zostały aresztowane na trzy miesiące. Grozi im do 10 lat więzienia.
Tymczasem obowiązek spłaty zaległych składek ZUS spadł teraz na Urząd Miasta w Pabianicach. - To bardzo duży problem, bo tych pieniędzy w kasie brakuje - mówi Joanna Stelmach, rzecznik magistratu. - Ciąży na nas kredyt, który zaciągnęliśmy, by spłacić długi naszego szpitala i każdą nadwyżkę w budżecie przeznaczamy na ten cel.
Władze Pabianic już podjęły decyzję o wyegzekwowaniu pieniędzy od pań zamieszanych w aferę. Czy jednak będą miały z czego oddać?