Mężczyzna prowadzi gospodarstwo rolne. Razem z ojcem rozrzucał ostatnio obornik na swoje pola. Jeździł ciągnikiem z doczepioną do niego przyczepą, na której znajdował się naturalny nawóz. W pewnej chwili zsiadł z traktora. Zaczął majstrować przy pojeździe i przyczepie. Nie wiadomo, jak to się stało, ale maszyna nagle ruszyła, a Marcin W. dostał się pod koła. Rozległy się krzyki. Przerażony mężczyzna wzywał pomocy, zaś jego ojciec darł się wniebogłosy, sądząc, że z syna nic nie zostanie. Jakież więc było jego zdziwienie, gdy po chwili Marcin W. wstał, otrzepał się i stwierdził, że nic mu nie dolega.
Starszy z panów na wszelki wypadek wezwał jednak karetkę. Lekarze przebadali mężczyznę, zabrali go nawet do szpitala, skąd po dokładnych oględzinach wrócił do domu. Tam czekali już na niego policjanci, którzy też go zbadali - na zawartość alkoholu we krwi. Wydmuchał 3 promile.