Przeleciałem przez auto i żyję!

2009-07-30 4:00

Teoretycznie on nie mógł tego przeżyć! Gdy Marcin Brogowski (25 l.) z Bełżca (woj. lubelskie) zobaczył, jak rozpędzony samochód jedzie wprost na jego skuter, życie przeleciało mu przed oczami.

Nie minęło kilka sekund, kiedy auto wzięło młodego mężczyznę na maskę, miażdżąc przy tym skuter. Kierowca przeleciał przez przednią szybę i wpadł do środka pojazdu. I jak, jeśli nie cudem, można nazwać to, że pan Marcin z całego wypadku wyszedł tylko ze… złamaną kostką!

Pan Marcin feralnego dnia postanowił pojechać skuterkiem do sklepu po zakupy. Z mlekiem i bułkami wyjeżdżał powoli ze sklepu w Bełżcu i niestety nie spojrzał w bok. Był zupełnie bezradny, patrząc na sunące na niego suzuki. Poczuł uderzenie i przez chwilę nie wiedział, co się dzieje...

Gdy po groźnym wypadku Marcin Brogowski usłyszał muzykę, myślał, że to chóry anielskie. Zanim zrozumiał, że to muzyka płynąca z radia auta, które w niego wjechało, a on sam siedzi, jak gdyby nigdy nic na tylnym fotelu, minęło kilka chwil. Pomyślał jedynie, że jest w czepku urodzony i po prostu... wysiadł przez tylne drzwi. Nie wierzył, że żyje.

I on, i kierująca pojazdem 40-latka byli trzeźwi. Pan Marcin trafił do szpitala, gdzie założono mu gips.

- Dobrze, że ta pani nie jechała z dziećmi. Wypadek mógłby się wtedy skończyć tragicznie - mężczyzna ociera pot z czoła. - Za miesiąc miałem jechać z przyjaciółmi na wakacje do Niemiec. Mam nadzieję, że do tej pory wydobrzeję - mówi szczęściarz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki