Historia Przemka Chrzanowskiego stała się inspiracją do nakręcenia filmu "Chce się żyć". Jego bohater, tak jak Przemek, w dzieciństwie został uznany za debila, z którym nie ma żadnego kontaktu. Dopiero po latach jedna z opiekunek odkrywa, że to inteligentny, żądny wiedzy i uczuć człowiek. Uczy go porozumiewać się w języku symboli Blissa składającym się z 4500 znaków. Chłopak zaczyna walczyć o powrót do świata, który go odrzucił.
Przemek zmaga się ze swoimi ograniczeniami i obojętnością ludzi od 33 lat. 25 z nich spędził w Domu Pomocy Społecznej w Międzylesiu.
We wczorajszym artykule wyznał "Super Expressowi", że czuje się wykorzystany przez filmowców jak szmaciana lalka - wskazał znaki "lalka" i "szmata". Liczył, że sukces filmu, który mu się bardzo podobał, przełoży się też na jego los. Nic z tego. Czuje się odrzucony, zapomniany.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: "Filmowcy mnie wykorzystali!" mówi Przemek z "Chce się żyć"
Na nasz artykuł natychmiast zareagował producent obsypanego nagrodami filmu. Wiesław Łysakowski (47 l.) ze studia filmowego Tramway powiedział, że poczuł się niefajnie, gdy przeczytał, że Przemek czuje się wykorzystany. - Chcę mu pomóc. Kupię komputer - zapowiedział. Dodał, że film z założenia nie był komercyjny. Okazał się jednak wielkim sukcesem, czego się nie spodziewał.
Oby obietnica producenta stała się też zapowiedzią sukcesu Przemka. Teraz siedzi całe dnie w starym wózku albo leży w łóżku.
- Tak bardzo chcę mieć kontakt ze światem - wyznaje. Gdy chce usłyszeć głos człowieka, uderza prawą ręką w radio przywiązane pończochą do krzesła, by je włączyć. - Nikogo nie obchodzi, że żyję jak trup. A chciałbym, jak filmowy Mateusz, chociaż wieczorami przez lunetę popatrzeć w gwiazdy, szukać innej, lepszej planety. Komputer z Internetem dałby mi nowe życie - mówi.vng
Pomoc dla Przemka
Przemek cierpi. Potrzebuje pieniędzy na leki i intensywną rehabilitację. Osoby chcące pomóc prosimy o kontakt z naszą dziennikarką
pod nr. tel. 601-235-597