Pełnej poświecenia, bohaterskiej postawy omal nie przypłacił życiem. Starszy kapitan Daniel Dryniak z jednostki ratowniczo-gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Przemyślu (woj, podkarpackie) doznał rozległych obrażeń wewnętrznych i trafił na stół operacyjny. Strażaka zgniotły zderzające się ze sobą bryły lodu, które pokryły wartkie nurty Sanu.
Zobacz też: Tak uratowano psa Baltica z dryfującej kry
O niebezpiecznej akcji ratunkowej donosi portal nowiny24.pl. Płetwonurek walczy o ocalenie, bo pośpieszył z pomocą 63-letniemu wędkarzowi, który łowił ryby 3 metry od brzegu. Nagle Adam Smuk usłyszał trzask pękającego lodu. Nie zdążył jednak uciec. Dryfująca na rzece kra porwała mężczyznę, który najpewniej utopiłby się w rzece, gdyby nie przechodnie, którzy wezwali strażaków.
Na pomoc pośpieszył st. kpt. Dryniak, doświadczony płetwonurek. Ubrany w specjalny kombinezon asekurowany na linie przez kolegów bez wahania wskoczył na kry i dotarł do nieszczęśnika. Kiedy gigantyczne płaty lodu zaczęły zachodzić jedna na drugą, obaj wpadli do wody.
Na szczęście pozostali ratownicy wyciągnęli ich na brzeg. 63-latek był wystraszony i zmarznięty, ale nic mu się nie stało. Niestety, strażak poturbowany przez lód trafił wprost do szpitala.
Przeszedł operację, ale jego życie wciąż jest w niebezpieczeństwie. Koledzy bohatera oddają krew, bo jeszcze dziś przejdzie kolejny zabieg.
Zobacz film z akcji ratunkowej