Młody mężczyzna i jego kumple skatowali na śmierć sąsiada i zgwałcili jego ukochaną. - Wiem, że to nie wróci sąsiadowi życia, ale przepraszam za syna mordercę - łka dzisiaj matka zwyrodnialca, która spała w najlepsze, gdy za jej ścianą rozgrywał się dramat.
Do makabrycznej zbrodni doszło w ubiegłym tygodniu. Tadeusz Szymański (48 l.) nie mógł zmrużyć oka, bo zza ściany, z mieszkania sąsiadów dobiegały głośne krzyki. Mężczyzna poprosił więc ich o to, by nie lekceważyli ciszy nocnej. Ale bawiący się w najlepsze Patryk M. i trzej jego kumple nie mogli znieść tego, że ktoś ich poucza. Wyważyli więc drzwi do mieszkania Tadeusza Szymańskiego i jego ukochanej Iwony Żołądek (44 l.). Zwyrodnialcy zaczęli gwałcić bezbronną kobietę, a broniącego jej mężczyznę kijami i patelnią zakatowali na śmierć.
W czasie, gdy Patryk M. i jego świta z zimną krwią mordowali sąsiada, Teresa Misiukiewicz podobno spała. - Słyszałam jakieś huki, ale przez myśl mi nie przeszło, że to mój syn zabija sąsiada - mówi dzisiaj kobieta. - Ja nie wiem, jak mam spojrzeć w oczy tej wdowie. Tadeusz i Iwona mieszkali za moją ścianą, dobrze ich znałam - wyznaje matka mordercy. - Nie wiem, dlaczego mój syn to zrobił. Przecież tak się starałam, żeby go dobrze wychować. Mam nadzieję, że on nie jest gwałcicielem. Bo tego już bym nie zniosła - mówi Teresa Misiukiewicz. Po chwili kobieta dodaje: - Przepraszam za to, co zrobił mój Patryk...
Młody potwór sąsiadobójca od soboty siedzi w areszcie. Trafił tam razem ze swoimi kuplami: Denisem S. (20 l.), Pawłem K. (19 l.) i Patrykiem A. (21 l.). Prokurator postawił im zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Patryk A. usłyszał też zarzut gwałtu. Za tak postawione zarzuty całej czwórce grozi najwyżej dziesięć lat więzienia. - Nie wykluczamy jednak zmiany zarzutów z pobicia ze skutkiem śmiertelnym na zabójstwo - mówi prokurator Artur Krause (38 l.), rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.