- Tego procesu nikt już nie zatrzyma. Trzeba głośno mówić o pedofilii w kościele i głośno domagać się ukarania sprawców – mówi Lisiński, sam w
dzieciństwie seksualnie wykorzystany przez księdza. Opublikowanie mapy to jeden z kroków do – jak mówią sami zainteresowani - oczyszczenia sytuacji.
- Mapa kościelnej pedofilii w Polsce zawiera informacje między innymi opublikowane wcześniej w mediach. Na mapie oznaczamy sprawców i podejrzanych, ale przede wszystkim ich ofiary – mówi Lisiński.
Niestety specyfika przestępstw seksualnych wobec dzieci polega na tym, że ogromna większość z nigdy nie wychodzi na światło dzienne. - W wypadku przestępstw popełnianych przez osoby duchowne ukrywanie problemu jest jeszcze intensywniejsze – tłumaczy Lisiński, ale wciąż namawia ofiary do zgłaszania się. Jak wielka jest skala pedofilii w Polskim kościele? Ile dzieci zostało skrzywdzonych przez drapieżników w sutannach? Tego nikt nie wie. Lisiński przypomina ostatni list biskupa diecezji opolskiej do wiernych, w którym „uznano i orzeczono winę sześciu kapłanów diecezjiopolskiej, którzy dopuścili się co najmniej raz aktu wykorzystania seksualnego wobec osoby małoletniej”.
- Przyjmijmy, że podobnie było w innych diecezjach. 6 pedofilów w 41 diecezjach daje razem 246 osób! A tę liczbę trzeba pomnożyć przez 7, bo tyle dzieci według naszych ustaleń krzywdzi średnio jeden pedofil. To daje nam ponad 1700 ofiar w całym kraju! - wylicza.
Czy te przerażające szacunki mogą się potwierdzić? Lisiński jest przekonany, że jego mapa to potwierdzi. - W Fundacji wiemy już o 300 ofiarach, ale od niedzieli, kiedy opublikowaliśmy mapę, mamy już kilkadziesiąt nowych zgłoszeń – mówi Lisiński i dodaje, że ma nadzieję, że ofiary przestaną milczeć i zaczną walczyć o swoje prawa.