- Chcemy jak najszybciej powiedzieć opinii publicznej, że nie znamy pana Sobiesiaka i pana Koska, nie biegaliśmy po cmentarzach z różnymi osobami z branży hazardowej i nie obiecywaliśmy niczego - apelowała dziś od samego rana Kempa na sejmowych korytarzach.
Wtórował jej Wassermann: - Domagamy się niezwłocznego przesłuchania, jesteśmy gotowi w każdym terminie, w każdej chwili stawić się przed komisją. To się odbija jak groch o ścianę.
Jednak już po południu ustalono datę ich przesłuchania: 28 grudnia. - Patrząc na happening posłów Kempy i Wassermanna, zastanawiam się, czy chodzi im o poważne podejście do sprawy. To przecież duża afera, którą trzeba jak najszybciej wyjaśnić. Robienie z tego kabaretu czy happeningu jest niepoważne - oceniał Bartosz Arłukowicz z SLD, ciesząc się jednak, że do przesłuchania w końcu dojdzie.
Niestety wciąż nie wiadomo, czy wyrzuceni posłowie PiS powrócą do składu komisji.