- My uratowaliśmy mu życie - mówi dr Klaudiusz Łuczak, który jako pierwszy operował Grzegorza G. - Nasze starania sprawiły, że mężczyzna będzie widział, oddychał i jadł.
>>> Przeszczep twarzy w Gliwicach: Nowa twarz uratowała życie Grzegorzowi G.
Potwornie ranny mężczyzna został przewieziony do wrocławskiego szpitala 23 kwietnia. Ciężka stalowa belka maszyny do cięcia kamieni pokiereszowała mu twarz. Lekarze musieli najpierw opanować potężny krwotok, który zagrażał jego życiu. Uratowali mu także wzrok, co - jak podkreślają - nie było proste, i zrekonstruowali dolną część twarzy. Podjęli także starania, by wszczepić mu odcięty kawałek twarzy. Ta próba jednak się nie powiodła.
- Nie zadziałały dwa czynniki. Przede wszystkim zabrakło czasu. Odcięty kawałek twarzy uległ martwicy. Drugi czynnik to bardzo rozległy uraz - mówi dr Łuczak. Grzegorz G. w sumie przeszedł we Wrocławiu trzy zabiegi. Lekarze walczyli o jego życie przez trzy tygodnie. Chronili organizm pacjenta przed infekcjami. Mężczyzna i jego rodzina byli też pod opieką psychologa.
Doktor Łuczak był także w kontakcie z gliwickimi lekarzami, którzy przygotowywali się do przeszczepu twarzy. Bo tylko taka operacja mogła uratować życie mężczyzny. Robił więc wszystko, by dostarczyć pana Grzegorza na Śląsk w jak najlepszej formie. Dziś, gdy wiadomo, że przeszczep się udał, lekarze z Wrocławia także czują się zwycięzcami.