Przeszedł 300 km, ale nie wie jak

2009-05-26 7:00

Tak dziwnego pytania policjanci z niewielkiego bieszczadzkiego komisariatu nie słyszeli jeszcze nigdy!

- Panowie, czy możecie mi powiedzieć, co ja właściwie robię w Bieszczadach? - wypalił 50-letni mieszkaniec oddalonych o 280 kilometrów Pionek pod Radomiem dyżurnemu na komendzie w Polańczyku. Mężczyzna za nic nie mógł sobie przypomnieć, jak się znalazł tak bardzo daleko od rodzinnych stron. Zaginiony nie miał przy sobie dokumentów, ale za to miał w swoim organizmie ponad 2 promile alkoholu. Roztrzepanego "turystę" z komendy odebrał jeden z członków rodziny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki