- Zostałem kłamliwie i prowokacyjnie wystawiony przez Ambasadę Polską w Londynie i sponiewierany przez odprawę na lotnisku - napisał 12 października Lech Wałęsa po kontroli bezpieczeństwa, którą musiał przejść, gdy wracał do Polski z londyńskiej premiery filmu Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei"
Lotnisko zareagowało na niezadowolenie Wałęsy i w związku z tym wydało nawet specjalny komunikat, w którym czytamy:
- Przykro nam, jeśli Pan Wałęsa czuje, że nie został potraktowany sprawiedliwie. Nasze środki bezpieczeństwa służą ochronie wszystkich na lotnisku, a Pan Wałęsa poddany został takim samym procedurom, jak pozostali nasi pasażerowie.
Przypomnij sobie zamieszanie na lotnisku: "Sponiewierany" Wałęsa. Miał prawo się zdenerwować!
Władze portu potwierdziły więc tym samym, że Lech Wałęsa nie został tam potraktowany jak VIP.
Do "Wyborczej" zgłosił się świadek, który twierdzi, że widział całe zajście.
- Akuratnie się składa, iż pracuję w serwisie VIP na lotnisku Heathrow jako kierowca i widziałem jak przebiegała cała odprawa. Rzeczywiście wszystko wyglądało tak jak Pana Prezydent napisał - opisuje świadek.
Sprawdź też: Wałęsa chwali się zdjęciami z urodzin ZOBACZ
- Natomiast nie zgodzę się z wyjaśnieniem ambasady! Widzę polityków wysokiej rangi na co dzień, prezydentów, byłych prezydentów i żaden z nich nie był nigdy przeszukiwany. Rzeczywiście obrazek nie był miły i uważam, iż taka osoba jak pan prezydent powinna być traktowana z należytym szacunkiem. Dodam, iż moi znajomi Brytyjczycy wiedzą bardzo dużo o prezydencie i jest bardzo szanowaną oraz znaną osobą poza granicami naszego kraju.