Gliwice. Z zeznań wielu świadków wynika, że Dorota i Zbigniew S. pożyczali pieniądze od ogromnej ilości osób. Zadłużali się na wszystkie możliwe sposoby i nie spłacali pożyczek. Nie wiadomo dokładnie za jaką kwotę stracili życie, ale wszystko wskazuje na to, że właśnie taka była przyczyna ich morderstwa. Wierzyciele nie wytrzymali, wpadli do ich mieszkania we wrześniu 2001 roku, zmusili Dorotę S. do napisania kartki, że wyjechała. Związali małżeństwo i wywiezli z domu ich własnym samochodem. Przez kilka dni przetrzymywali ich w studzience kanalizacyjnej, głębokiej na 3m, a na jej powierzchni urządzali sobie imprezy. Więzili i bili małżeństwoi, aż w końcu zakopali ich ciała niedaleko miejsca ich zamieszkania. W wyniku śledztwa po 14 latach oskarżonych o zbrodnię zostało pięciu mężczyzn. Piotr S. i Bogdan G. zdradzili swoich wspólników. Do winy przyznał się jeszcze Tobiasz W., a Roman C. i Vladimirs A. wszystkiemu zaprzeczają. Według śledczych to ten ostatni był inicjatorem zbrodni. Teraz proces sądowy tego okrutnego mordu ruszył w sądzie okręgowycm w Gliwicach.
Czytaj też: WULGARNE napisy po angielsku na krakowskim klasztorze