Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym dobrze znają jego twarz. Bo takiego przypadku się nie zapomina.
- Wśród pacjentów był 28-latek tak uzależniony od tych substancji, że wrócił na oddział zaledwie dwie godziny po wypisaniu go stamtąd. Przywiozła go policja. Rozpoznałem go od razu, bo kilka dni wcześniej już go ratowaliśmy - opowiada Roman Abramowicz, ordynator SOR w słupskim szpitalu. Lekarze znaleźli przy 28-latku dwa opakowania po dopalaczach. Jedno już puste. - To, co w nim miał, spalił, robiąc sobie skręta z karty historii choroby, którą dostał od nas przy wypisie ze szpitala - dodaje Abramowicz.
Leczenie pacjentów po dopalaczach jest trudne i kosztowne, bo nie wiadomo, jakie dokładnie substancje znajdują się w tych środkach. Pobyt takiego pacjenta w szpitalu kosztuje od 6 do 10 tys. zł. A pacjentów stale przybywa. Bo dopalacze są wielokrotnie tańsze od narkotyków, a za ich posiadanie z reguły nic nie grozi.
Zobacz: Dopalacz Superman ZABIŁ Adriana i Gerarda z Drawska Pomorskiego