No tak, wiem. Na pewno nie jesteście w stanie tego zrobić, bo nie potraficie, jak i ja, wyobrazić sobie sukcesu reprezentacji Franciszka Smudy. Ale chciałbym, żeby kiedyś tak się stało ze względu na nasz futbol. A futbol, jak mawiają, to religia przecież - rozważał szwagier.
Polska musi na to jednak poczekać. Ale w Holandii tak się stało. Paul Vlaar, tamtejszy ksiądz, tak zachwycił się wicemistrzostwem świata Oranje, czyli pomarańczowych - jak nazywają holenderską reprezentację - że wyszedł na mszę właśnie w pomarańczowej sutannie. Wierni zawyli z zachwytu, że Kościół jest z nimi tak blisko emocjonalnie związany. I że nowe niemal święto narodowe Holandii z nimi święcił.
Dziwna jest tylko decyzja tamtejszych władz kościelnych, które księdza Vlaara zawiesiły, uznając jego zachowanie za nieodpowiednie. I ja jej nie rozumiem. Bo nic tak nie zbliża ludzi jak wspólny sukces. Do Boga również.