Z ogłaszaniem końca kryzysu szef rządu powinien zaczekać do momentu, aż nasze lodówki zaczną się zapełniać! Bowiem na razie regularnie pustoszeją. Jak wynika z danych GUS, w porównaniu do 2008 roku jemy 12 kg mniej warzyw, 9 kg mniej owoców czy 6 kg mniej mięsa wołowego i wieprzowego rocznie. Przyczyny są proste. Drożyzna i mniej pieniędzy w naszych portfelach. - Polacy zmieniają swoje nawyki kulinarne. Wybierają produkty tańsze i łatwiejsze w obróbce. Dobrym przykładem jest drób, którego spożycie rośnie, a cena jest o połowę niższa od wieprzowiny - wyjaśnia prof. Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Kryzys sprawił, że wiele rodzin już dawno zmieniło swoje zwyczaje zakupowe.
- Każda wizyta w sklepie to dla mnie szok. Zrezygnowaliśmy z kupowania w sklepie paczkowanych wędlin, mięsa czy bardzo drogich ryb. Jak smakuje wołowina, to już dawno zapomniałem. Teraz dużo częściej jemy kurczaki, które na szczęście wciąż są dość tanie - mówi Jan Ziniewicz (34 l.) z Supraśla (woj. podlaskie), który zajmuje się domem, kiedy jego żona Katarzyna (33 l.) pracuje.
MENU 4 LATA TEMU:
śniadanie: jogurty, polędwica sopocka, szynka, masło, dżem, bułki obiad: kotlet schabowy lub smażony filet z dorsza, frytki, surówka ze świeżych pomidorów kolacja: chleb razowy i pszenny, masło, tatar z wołowiny, baleron, szynka
MENU TERAZ:
śniadanie: twaróg, chleb, margaryna lub jajecznica obiad: jajko sadzone lub kotlety mielone z kupionego na giełdzie mięsa bądź pierś kurczaka w panierce, ziemniaki, surówka z kiszonej kapusty kolacja: kiełbasa z wody, chleb, margaryna