Mając takie nazwisko jak Tusk, można niemal wszystko! Synowi byłego premiera Donalda Tuska (57 l.) nie przeszkadzało, że pracował dla oszusta, Marcina P., właściciela Amber Gold i OLT Express, a równocześnie był zatrudniony w Porcie Lotniczym Gdańsk. I chociaż dziś pierworodny króla Europy nie ma już nic wspólnego z firmą finansowego oszusta, to dalej pracuje na lotnisku. W pracy nie ma jednak dobrej opinii.
Zobacz też: Pracodawca Michała Tuska wykiwał naród! Syn Tuska była przez niego opłacany
Chodzą słuchy, że jest jak nadęty balon
- Pojawiają się głosy, że młody Tusk ma się tu jak pączek w maśle - zdradza Robert Siarnowski, szef "S" w gdańskim porcie. - Jedni zastraszają drugich. Poza tym słyszę głosy, że syn byłego premiera czuje się tu jak u siebie, wchodzi do prezesa, nie pukając, jest tu panem i władcą - dodaje. Pracownicy lotniska są oburzeni, że młody Tusk dostał prace na lotnisku bez konkursu. - Gdy widzę, jak go traktuje prezes, to podejrzewam, że Tusk musi tu niemało zarabiać. Chodzą słuchy, że jest jak nadęty balon - mówi wściekły związkowiec.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail