Osiedla, podwórka, ulice, lasy pełne gór śmieci. Powstające dzikie wysypiska na obrzeżach miast czy wreszcie śmierdzące korupcją przetargi na wywóz śmieci rozpisywane pod konkretne firmy. Oto widoki niczym z włoskiego Neapolu, gdzie władze nie poradziły sobie z oczyszczaniem miasta. I tak też może być już niedługo w polskich miastach na skutek chaosu z wdrażaniem w życie ustawy śmieciowej, przygotowanej przez władze PO-PSL, a firmowanej przez ministra środowiska Marcina Korolca.
>>> Śmieci będą tańsze
- Polska już niedługo może utonąć w śmieciach! - ostrzega Dariusz Joński (34 l.) z SLD. Jego partia zaskarżyła ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. - To nie ustawa, tylko jeden wielki bubel prawny, który powinien trafić na śmietnik! W ustawie nie określono m.in. górnej granicy opłat za śmieci ani nie sprecyzowano, co oznaczają pojęcia "szkło" czy "papier". Jest w niej też zastosowana odpowiedzialność zbiorowa - jeśli w domu wielorodzinnym czy bloku zapadnie decyzja o segregacji odpadów, a jeden z mieszkańców nie będzie ich segregował, to zapłacą za to wszyscy - mówi Joński.
Z tego, jaki chaos rodzi nowa ustawa, na własnej skórze przekonują się też władze Częstochowy. - Już teraz firmy zabierają pojemniki spod bloków, z posesji, a nasi mieszkańcy nie mają gdzie wyrzucać śmieci! I co teraz ten mieszkaniec ma zrobić? Gdzie ma te śmieci trzymać?! To jest jeden wielki koszmar, jak nieudolnie PO i PSL przygotowały tę reformę! - mówi nam oburzony wiceprezydent Częstochowy Mirosław Soborak (49 l.).