Miliardy euro strat, nieodwołalnie zaprzepaszczona szansa na szybką budowę stadionów i autostrad, rozpacz piłkarzy, trenerów i milionów kibiców. To nas czeka, jeśli nie dojdzie do porozumienia na linii PZPN - rząd - FIFA.
Dziś o godz. 12 mija ultimatum postawione przez światowe władze piłkarskie. Jeśli z PZPN nie zostanie wycofany kurator, zacznie się zarzynanie polskiej piłki. Na lata.
Najgorsze jest to, że w tym sporze każda ze stron jest na swój sposób szalona. Minister sportu zaczął wojnę w najbardziej bezsensownym terminie, jaki można sobie wyobrazić. PZPN jest butny i bezczelny, bo wie, że chronią go UEFA i FIFA. A te ostatnie działają jak terroryści.
Czy w tym szaleństwie jest jeszcze szansa na porozumienie? Mimo wszystko tak, ale do akcji musi wkroczyć premier Tusk (51 l.). Tylko nie tak, jak w piątek, kiedy jeszcze dolał oliwy do ognia. Mirosław Drzewiecki (52 l.), choć działa w słusznej sprawie, już nie powinien być ministrem. Za szkolne błędy, jakie popełnił, wszczynając wojnę z PZPN.
Drzewieckiego zgubili doradcy
Jak lekkomyślnym trzeba być (kusi napisać głupim), żeby naciskając "atomowy przycisk", nie rzucić okiem do kalendarza? 11 i 15 października gramy mecze z Czechami i Słowacją, decydujące dla losów kampanii mistrzostw świata 2010. Wystarczyło poczekać do 16 października i wtedy wprowadzić kuratora!!! Bo następny eliminacyjny mecz gramy dopiero 28 marca, a do tego czasu sprawę by się załatwiło.
Po co było robić to teraz? Żeby wszystkim zszarpać nerwy: kibicom, Beenhakkerowi, piłkarzom? W jakim stanie psychicznym nasi gracze przyjadą dziś do Wronek, skoro nie będą wiedzieli, czy to zgrupowanie ma sens? A może by pan minister i pan premier tam podjechali, pogadali z nimi, spojrzeli w oczy Beenhakkerowi, porozmawiali z fanami Lecha Poznań?
Minister Drzewiecki wyrżnął się na prostej rzeczy. Jakiś "mądry" doradca szepnął mu: - Panie Mirku, ministrze, a Włosi to lepsi od nas są? Też wprowadzili kuratora i FIFA nic im nie zrobiła.
Politycy, wara od piłki!
Niestety, ani doradca, ani minister nie znali istotnego szczegółu: włoska federacja SAMA poprosiła o wprowadzenie kuratora. Powtarzanie więc przez Drzewieckiego, że robimy to, co Włosi, jest kłamstwem wynikającym (chyba) z niewiedzy. Ale niewiedza może kosztować bardzo dużo.
PZPN? Wiadomo - w dużej mierze do rozpędzenia. Ale nie tak, jak chce to robić Drzewiecki. Nie wystarczy wprowadzić kuratora, który kompromituje się już jedną z pierwszych decyzji - zleceniem kierowcy PZPN, aby go zawiózł do Poznania, bo...w pociągu nie mógłby spokojnie rozmawiać przez telefon komórkowy. Ciekawe, czy w trakcie tej podróży pan kurator Robert "Taksóweczka Do Poznania" Zawłocki (37 l.) dorzucił się chociaż do opłat za przejazd autostradą (11 złotych za bramkę).
Wreszcie FIFA. Też niezłe gagatki, ale niezależności od świata polityki będą bronić jak własnych żon. Nawiasem mówiąc, partnerką szefa FIFA, pana Blattera, jest Polka, pani Ilona, i jeden Bóg wie, ile razy własną piersią broniła naszej sprawy w kuluarach. Ale w haśle "politycy, wara od piłki!" coś jest, bo gdyby było inaczej, to w wielu krajach dominująca partia czy dyktator zaraz wciskaliby swoich ludzi na prezesowski stołek. A tego FIFA sobie nie życzy.
Naiwniacy kontra cwaniacy
Konflikt wokół polskiej piłki to starcie naiwniaków (minister sportu) z małymi (PZPN) i dużymi (UEFA/FIFA) cwaniaczkami. Czasu zostało niewiele, więc nie ma co być ani naiwnym, ani cwaniaczkiem.
Niech wreszcie premier Tusk wyda z siebie głos rozsądku i pomoże uratować naszą piłkę, którą rzekomo bardzo lubi. Jeśli tego nie zrobi, to zamiast emocjonować się meczami biało-czerwonych i liczyć miliardy zarobione na EURO 2012, oglądać będziemy tylko telewizyjne relacje z meczów Parlamentarzyści kontra Gwiazdy tańczą na lodzie.
Bez Euro 2012 stracimy miliardy euro
Ogłoszony niedawno przez UEFA raport o stanie przygotowań Polski i Ukrainy do organizacji EURO 2012 stwierdza, że jesteśmy bardziej zaawansowani niż była Portugalia na cztery lata przed EURO 2004. Portugalczycy jednak zamiast wojować z FIFA i UEFA, mistrzostwa zorganizowali i zyskali niezwykle dużo. Warto wiedzieć, ile my możemy stracić...
Tylko dzięki mistrzostwom Europy w Portugalii w latach 2002-2004:
- do gospodarki trafiło dodatkowo blisko 2 miliardy euro,
- ogólne zyski (państwa, inwestorów prywatnych, itd.) wyniosły 700 milionów euro,
- państwo - tylko na podatkach (pośrednich i bezpośrednich) - zarobiło 58 milionów euro,
- Produkt Krajowy Brutto wzrósł o 0,52 procenta,
>>powstało 40 tysięcy nowych miejsc pracy,
- o kilkadziesiąt procent wzrosły dochody z turystyki (tylko w tym sektorze powstało 4,5 tys. miejsc pracy, a zyski przekroczyły 80 milionów euro),
- w infrastrukturę (stadiony, drogi, itd.) zainwestowano 965 milionów euro (jedynie 19 proc. tej kwoty pochodziło z budżetu - reszta od inwestorów prywatnych),
- z dróg, lotnisk, hoteli, stadionów korzysta się (i zarabia na nich) do dziś...
5 grzechów rządu
1. Bezsensowny termin rozpoczęcia wojny, tuż przed najważniejszymi meczami kadry.
2. Niechlujstwo prawne. Doradcy ministra nie do końca sprawdzili przypadek włoski, na który się powołują. Kuratora wprowadzono tam... na prośbę włoskiej federacji piłkarskiej.
3. Buta i wymachiwanie szabelką - wydawanie pism i opinii na zasadzie, że "UEFA i FIFA mogą nam skoczyć", jest bezsensownym zaostrzeniem i tak ostrego starcia.
4. Naiwna wiara, że wystarczy wprowadzić do PZPN kuratora i wszystko będzie cacy. Ordynacja jest taka, że i tak działacze PZPN wybiorą swojego faworyta, a nie faworyta PO.
5. Chęć upolitycznienia PZPN. Grzegorz Schetyna mówi o konieczności zwrócenia piłki kibicom, a my mamy wrażenie, że chodzi o podarowanie kolejnych stołków partyjnym kolesiom.
5 grzechów PZPN
1. Tolerowanie przez wiele lat korupcji, bierne oczekiwanie na ruchy prokuratury, niezdolność do samooczyszczenia.
2. Buta i wymachiwanie legitymacją UEFA i FIFA - działanie na zasadzie "możecie nam skoczyć, bo i tak UEFA i FIFA się za nami ujmą".
3. Brak determinacji, by usunąć błędy w przepisach związkowych, co sprowokowało ministra Drzewieckiego. Jeśli - wg PZPN - to małe uchybienia, tym bardziej należało się z nimi szybko uporać.
4. Samouspokojenie i samozadowolenie po przyznaniu nam EURO 2012. Niektórzy w PZPN doszli do wniosku, że są jedyni i niezastąpieni. A tak nie jest.
5. Utrzymywanie skostniałych, przestarzałych zasad funkcjonowania okręgowych związków piłkarskich, gdzie rządzą tzw. społecznicy, a nie prężni menedżerowie. Skutkiem jest marny poziom polskiej piłki nożnej.
Kibice protestują
Maciej dolegiewicz (27 l.), kibic Jagiellonii Białystok
- To, co się dzieje, to jakaś paranoja. FIFA i UEFA nie powinny ingerować w nasze sprawy. Boję się też, że przez to całe zamieszanie, jakie zrobił nasz rząd, Polska nie zagra w mistrzostwach świata i straci EURO 2012. Mam nadzieję, że tak się nie stanie.
Tomasz Wołoszyn (31 l.), kibic Lecha Poznań
- To nie do pomyślenia! Ci na górze się kłócą, a cierpi na tym piłka, kluby, no i my, kibice. Nie dociera do mnie, że moglibyśmy stracić EURO 2012 i nie przeżywać tych superemocji na naszych stadionach. Panowie na górze, nie kłóćcie się, bo wszystko popsujecie.
Witold Krajewski (76 l.), kibic Motora Lublin
- Kończ waść, wstydu oszczędź, ministrze! Jestem zdumiony tym, co wyprawia rząd. Przecież przez to zamieszanie możemy stracić EURO. Jak my będziemy wtedy wyglądać, gdy stracimy taką imprezę? Drugiej takiej szansy już nie dostaniemy!
Bartosz Myślak (18 l.), kibic MSK Szczytno
- Kiedy dowiedziałem się, że w Polsce będzie EURO 2012, to skakałem z radości. Kocham piłkę nożną. Widzę, jak rząd teraz miesza przy mistrzostwach i krew mnie zalewa. Jeśli stracimy EURO 2012, to nigdy im tego nie daruję.
Tomasz Stępnik (33 l.), kibic Legii Warszawa
- Przestałem czynnie kibicować mojej drużynie, bo to, co się dzieje, to horror. A teraz kłótnie rządu i działaczy PZPN na pewno nie wyjdą nam na zdrowie. Panowie powinni myśleć o przyszłości piłki i o tym, żeby nasi grali w eliminacjach.
Jerzy Lubas (55 l.), kibic Stali Rzeszów
- Lubię oglądać piłkę nożną w każdym wydaniu. A najbardziej czekam na występy naszych na EURO w Polsce, dlatego tak niepokoi mnie ta wojenka rządu z PZPN-em. Bardzo bym nie chciał, żebyśmy przez to wszystko stracili EURO.
Józef Kaba (57 l.), kibic Pogoni Szczecin
- To, co się dzieje w piłce, to prawdziwe polskie piekiełko. Boję się, że to całe zamieszanie skończy się jak w starym, ludowym przysłowiu: gdzie dwóch się bije, tam trzeci skorzysta. I EURO zamiast u nas dostaną Niemcy albo Włosi.