Eksperci są zgodni, że nieuchronnie zbliża się czas zastąpienia wyeksploatowanych elektrowni węglowych innymi źródłami energii. Planowano, że zanim Polska przejdzie na OZE (odnawialne źródła energii), czyli morskie farmy wiatrowe, energetykę jądrową oraz fotowoltaikę, w okresie przejściowym będziemy wykorzystywać gaz. Wojna w Ukrainie pokrzyżowała te plany. Unia Europejska ogłosiła plan wycofania się z importu surowców energetycznych z Rosji. W Polsce rząd zdecydował o prawie natychmiastowej rezygnacji z importu rosyjskiego węgla i gazu. W odpowiedzi Rosja zakręciła Polsce i innym państwom wspierającym Ukrainę kurek z gazem. Tego surowca jest wiec mało na rynku, drożeje i trzeba go zacząć oszczędzać. To ważny, ale nie jedyny argument, by szybciej przejść na OZE.
– Wysokie ceny energii wpłynęły na koszty produkcji aluminium, cynku i niklu. Metale te mają kluczowe znaczenie dla technologii odnawialnych, takich jak panele słoneczne i turbiny wiatrowe – mówi Paweł Strączyński, wiceprezes Banku Pekao S.A. – W rezultacie dalszy wzrost cen lub zakłócenia w dostawach tych metali mogą sprawić, że transformacja energetyczna stanie się bardziej kosztowna - ostrzega.
Jerzy Kwieciński, wiceprezes Banku Pekao S.A., nadzorujący pion bankowości korporacyjnej, rynków i bankowości inwestycyjnej myśli podobnie:
– Należy sobie postawić pytanie, czy nie przyspieszyć inwestycji w źródła odnawialne, opierając bezpieczeństwo energetyczne okresu przejściowego na węglu? – rozważa.
Bank Pekao ogłosił, że finansuje budowę farmy fotowoltaicznej o całkowitej docelowej mocy 285,6 MW. Po uruchomieniu produkcji będzie to największa farma fotowoltaiczna w Polsce. W strategii ESG Pekao deklarował, że w ciągu czterech lat przeznaczy 30 mld zł na dofinansowanie projektów związanych z ekologią.
– 33 proc. gazu jest w Polsce zużywane przez gospodarstwa domowe. Warto spróbować obniżyć konsumpcję gazu, a jest gdzie oszczędzać, bo aż w 70 proc. budynków w Polsce, do tej pory nie została jeszcze przeprowadzona termomodernizacja – mówił Paweł Strączyński, wiceprezes Banku Pekao podczas dyskusji w Polish House w Davos.
Póki co wygląda na to, że Polska rzeczywiście będzie musiała postawić na tradycyjne paliwa, czyli węgiel kamienny i brunatny. Obniżeniu cen energii sprzyjałoby także ukrócenie spekulacji prawami do emisji CO2. Każdy kraj Unii Europejskiej otrzymuje określoną liczbę praw do emisji dwutlenku węgla (to swoiste talony na emisję). Jeśli z nich nie korzysta, może je sprzedać. Spekulacje na tym rynku wysoko wywindowały ceny energii elektrycznej.