Mijała 9 rano, gdy pod oknem domu przy ul. Wyzwolenia w Lublinie, gdzie mieszka pan Janusz, pojawił się Tomasz J. Mieszkający samotnie staruszek nie pomyślał nawet, że jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Znał swojego gościa od najmłodszych lat, chłopak mieszkał zaledwie kilka domów dalej.
Przeczytaj koniecznie: Tarnobrzeg: Mariusz S. wybaczył braciom, że chcieli go zabić młotkiem
- Dawaj pieniądze, bo ci łeb udziabię - Tomasz J. od progu pokazał, że nie przyszedł na pogaduszki. Chwycił za stojącą w przedpokoju siekierę i zamachnąwszy się mocno, uderzył męż-czyznę w głowę. Potem drugi raz i trzeci, uszkodził również bark sąsiada. Gdy pan Janusz padł zemdlony, furiat zaczął niszczyć mieszkanie, szukając pieniędzy. Był mocno zdziwiony, że zakrwawiony starzec, którego tak potraktował siekierą, otwiera oczy. Myślał, że już po nim.
- Oddałem mu portfel z 200 zł - opowiada Bartosiak, który z pewnością ma jedną z najtwardszych czaszek w Polsce.
Patrz też: Brwinów: Sylwester D. rąbał kolegę siekierą. Pokłócili się o dziewczynę
Po badaniach w szpitalu okazało się bowiem, że jest zdrów i musi zostać jedynie na obserwację. Jest przekonany, że życie zawdzięcza oddawaniu przez lata krwi (łącznie 21,5 litra). To zapewne wzmocniło twardość jego kości. Pan Janusz bez trudu wskazał napastnika. Tomasz J. kilka godzin później trafił w ręce policji. Miał przy sobie portfel i pieniądze ofiary.