Blok, w którym mieszka pani Wioleta, jest ocieplany. Robotnicy zdemontowali balkony, obstawili budynek rusztowaniami. - Wychyliłam się przez drzwi balkonowe, żeby posprzątać kuleczki styropianowe, które wpadają mi do środka. Oparłam nogę o rusztowanie i... poczułam, że lecę w dół - opisuje swój wypadek.
Tylko się poobijała
Rozpaczliwie chwytała się stalowych rurek. Obijała o nie. Przed upadkiem jej to nie uchroniło. Uderzyła o bruk, straciła przytomność. Sąsiedzi widzieli jej lot z wysokości 14 metrów i zadzwonili po pomoc. - Obudziłam się w szpitalu. Jestem trochę poobijana, ale nie mam żadnych złamań - mówi pani Wioleta.
Przeczytaj też: 16-latka spadła z TYSIĄCA metrów! I przeżyła!
Kobieta utrzymuje, że w dniu wypadku niewiele wypiła, za to dwa dni wcześniej nieźle poimprezowała. Tak czy siak we krwi miała ok. 3,5 promila. Obiecuje jednak rozbrat z procentami. - W szpitalu się wyspowiadałam. Lekarze też powiedzieli, że nie powinnam pić alkoholu. Od dziś już nie będę się upijać - obiecuje bytomianka.